PolskaFestiwalik czterech kultur?

Festiwalik czterech kultur?


Wiele wskazuje na to, że zaplanowana na wrzesień druga edycja Festiwalu Dialogu Czterech Kultur w Łodzi może nie dojść do skutku, a organizatorzy ogłoszą bankructwo. Od ubiegłorocznego festiwalu ciągnie się za nimi 3-milionowy dług.

17.07.2003 10:10

– Plajtę mieliśmy ogłosić już w tym tygodniu, ale "wyrok" został odroczony do końca lipca – mówi Maciej Okuński, dyrektor biura Towarzystwa na rzecz Dialogu Czterech Kultur "Łódź – Ziemia Przyszłości".

Zeszłoroczny festiwal przyciągnął do Łodzi kilkadziesiąt tysięcy gości z całego świata i znanych artystów, m.in. słynny rosyjski balet Borysa Ejfmana. W uroczystym otwarciu wziął udział pierwszy garnitur polityków z Leszkiem Millerem na czele, a Łódź przez kilkanaście dni nie schodziła z anten telewizji krajowych i zagranicznych.

W tym roku miało być jeszcze z większą pompą: światowej sławy gwiazdy (w kuluarach padały nazwiska Zubina Mehty i Boba Dylana), mnóstwo imprez na najwyższym poziomie.

Miller, zapraszając na kolejną edycję m.in. Güntera Verheugena, zapowiedział spotkanie podczas festiwalu premierów czterech państw.

– Günter Verheugen powiedział nawet, że gdyby festiwal stał się imprezą cykliczną o odpowiedniej randze, Łódź miałaby duże szanse zostania w 2005 roku kulturalną stolicą Europy, z unijnymi dotacjami – wspomina Okuński.

Wierzyciele festiwalu, m.in. New Alcatraz MPO, organizator Parady Wolności, słuchają dziś tych opowieści jak "Baśni z tysiąca i jednej nocy". – Choć termin wypłaty naszych należności przesuwano co miesiąc, do tej pory nie dostaliśmy pieniędzy – narzeka Adam Radoń z New Alcatraz.

Twórcy festiwalu przyznają, że długi to efekt nie tylko wycofania się niektórych sponsorów, ale też błędów przy zawieraniu umów. Np. TVP płaciła za transmisje festiwalowych imprez, ale pobierała także haracz za reklamy sponsorskie.

Okuński żali się, że towarzystwo nie otrzymało żadnego wsparcia od władz miasta.

Prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki jest za tym, aby tegoroczny festiwal doszedł do skutku. – Chciałbym jednak, żeby Łódź nie była tylko miejscem, gdzie się festiwal odbywa, ale aby również łodzianie byli w nim bardziej reprezentowani i uczestniczyli na większą skalę. A tak poprzednio nie było.

Witold Knychalski, pomysłodawca przedsięwzięcia i prezes towarzystwa, zapewnia, że impreza mimo wszystko się odbędzie, ale w okrojonej formie. Czy to oznacza występy tylko podrzędnych artystów i ograniczenie się do lokalnych imprez, a więc... Festiwalik Dialogu Czterech Kultur?

Dziennik Łódzki
(dp)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)