FBI monitoruje obiekty muzułmańskie
Przedstawiciele władz federalnych
potwierdzili, że w poszukiwaniu śladów broni nuklearnej FBI
prowadziła od 2002 roku monitoring poziomu radioaktywności wokół
ponad setki islamskich obiektów w USA - podała amerykańska agencja Associated Press (AP).
24.12.2005 | aktual.: 24.12.2005 07:20
Działania te, których celem były m.in. meczety i siedziby firm, były prowadzone bez nakazu sądowego - przyznają przedstawiciele władz. Argumentują jednocześnie, że monitoring dokonywany był na zewnątrz budynków, z miejsc publicznych, jak np. parkingi, zatem nie wymagały nakazu.
Agencja AP przypomina artykuł na ten temat opublikowany w czwartek na łamach tygodnika US News&World Report. Według magazynu, monitoring prowadzony był w Waszyngtonie, a także Chicago, Detroit, Nowym Jorku i Seattle. W momencie największego natężenia trzy pojazdy monitorowały dziennie 120 obiektów w Waszyngtonie. Niemal wszystkie budynki należały do muzułmanów - pisze US News&World Report.
Informacje te pojawiają się krótko po doniesieniach o kontrowersyjnym programie podsłuchiwania Amerykanów bez nakazu sądowego. Prezydent George W. Bush nakazał kontrolowanie międzynarodowych telefonów i e-maili wysyłanych przez Amerykanów po 11 września, aby wyśledzić ich ewentualne kontakty z Al-Kaidą. Ujawnienie tego przez "New York Timesa" w zeszłym tygodniu wywołało burzę w Waszyngtonie.
Rzecznik Rady ds. stosunków amerykańsko-muzułmańskich Ibrahim Hooper powiedział, że doniesienia na temat programu monitoringu obiektów muzułmańskich są szokiem dla społeczności islamskiej w USA, stwarzają bowiem wrażenie, że muzułmanie wybrani zostali jako cel operacji jedynie ze względu na swą religię.
Przedstawiciele organów ścigania odpierają zarzuty, mówiąc, że program nie dotyczył jedynie obiektów muzułmańskich, i że przynależność religijna nie była jedynym kryterium wyboru monitorowanych obiektów. Wybór ich opierał się na dodatkowych informacjach na temat potencjalnego zagrożenia.