Fatalny eksperyment
"Gazeta Poznańska" pisze o poznaniaku, który
zgodził się na medyczny eksperyment, który doprowadził go do
trwałych zaburzeń psychicznych. Mężczyzna domaga się od producenta
leku odszkodowania i renty.
09.09.2005 | aktual.: 09.09.2005 06:57
To bardzo trudna i precedensowa sprawa, która zdecyduje o granicach odpowiedzialności za eksperyment medyczny - mówi mecenas Przemysław Maciak, reprezentujący w sądzie interesy chorego.
Mężczyzna cierpiał na wirusowe zapalenie wątroby typu C. Na tę chorobę nie ma szczepionki, a leczenie jest niepewne, bardzo kosztowne i długotrwale. Bez wahania poddał się eksperymentowi - czytamy w dzienniku.
Janusz Ł. przyjmował lek produkowany przez Yamanouchi Pharma - farmaceutycznego giganta. Rozpoczęcie badań klinicznych poprzedziła zgoda wydana przez Komisję Bioetyczną AM w Poznaniu. Był styczeń 2001 r.
Obserwacje na grupie ochotników miały posłużyć do dalszych badań nad preparatem. Producent chciał wiedzieć, jak różne dawki leku wpływają na skuteczność i bezpieczeństwo leczenia. Chory wiedział, że kuracja niesie ze sobą niebezpieczeństwo ewentualnych zaburzeń depresyjnych.
Z chwilą, gdy objawy miały się pojawić u chorego, ten miał natychmiast przerwać kurację. Janusz Ł. tak właśnie zrobił. Ale skutki uboczne nie ustąpiły. Mężczyzna ma za sobą dwie próby samobójcze i wielomiesięczne leczenie w zakładach psychiatrycznych. Obecnie jest inwalidą. Dostaje rentę - ok. 400 zł.
Sędziowie pierwszej instancji nie dopatrzyli się w postępowaniu pozwanego producenta leku znamion czynu niedozwolonego. Mecenas Maciak złożył apelację. Sąd drugiej instancji uchylił pierwszy wyrok. Sprawa została skierowana do ponownego rozpoznania - czytamy w "Gazecie Poznańskiej". (PAP)