Fatalne doniesienia z zalanej Pragi: "Sytuacja jest bardzo dramatyczna"
- Sytuacja jest bardzo dramatyczna - tak sytuację w zalanej Pradze opisuje w rozmowie z serwisem Novinka.pl Alexander Tomsky czeski politolog i mieszkaniec Pragi. Jak podkreśla gazeta.pl, w ciągu sekundy przez Wełtawę przepływa 3200 metrów sześciennych wody. Jest już siedem ofiar śmiertelnych powodzi.
04.06.2013 | aktual.: 04.06.2013 15:35
- Sytuacja jest bardzo dramatyczna - mówi Alexander Tomsky czeski politolog i mieszkaniec Pragi dla Novinka.pl. Zaznacza, że zagrożenie przyszło niespodziewanie, ale po tragicznej powodzi w Pradze w 2002 roku Praga i jej władze trzymały ręce na pulsie, były w pogotowiu i nie lekceważyły sytuacji. "Rząd do czeskiej stolicy sprowadził wojsko i dodatkowe oddziały policjantów" - zaznacza.
Jak relacjonuje Tomsky, przez Pragę przechodzą dwie fale kulminacyjne. Ze zbiorników retencyjnych na obrzeżach miasta spuszczana jest woda.
Nad ranem odnotowano pierwszą falę kulminacyjną na Wełtawie, która była słabsza niż ta podczas pamiętnej powodzi przed 11 laty (dziś było to 3 320 metrów sześciennych na sekundę, a w 2002 roku – 5 000).
Niespodzianką były jednak małe rzeczki i potoki (Botič, Rokytka – dopływy Wełtawy), które w całym kraju dokonały największych szkód. Niestety, patrząc na ostatnich 30 lat, w Czechach ponad dwa miliony ludzi mieszka w terenach zagrożonych wodą.
Wody Wełtawy zaczęły bardzo powoli opadać. Nie oznacza to, że minęło zagrożenie zalania części miasta. Nadal zamkniętych jest ponad 20 stacji metra w centrum miasta. Powoduje to wielkie problemy komunikacyjne w stolicy Czech. Uruchomiono zastępcze połączenia autobusowe i tramwajowe.
Teraz wszyscy czekają na rozwój sytuacji w dolnej części Wełtawy, która jest dopływem Łaby. Poważna jest sytuacja w rejonie Kralup, Mielnika i Usti. Trwa tam ewakuacja kilku tysięcy ludzi. Pomagają w niej wojskowe śmigłowce.
Tegoroczna powódź jak dotąd spowodowała śmierć siedmiu osób.
Jeden z zagranicznych portali idnes.cz, opisuje dramat małżeństwa z Trzebienicach w środkowych Czechach. Ich dom zawalił się, gdy porwała go fala. Najpierw wyciągnięto ciało kobiety, dopiero po kilku godzinach udało się odnaleźć ciało mężczyzny.