"Farfał nie powinien być ani minutę dłużej prezesem TVP"
- Piotr Farfał nie powinien być ani minutę dłużej prezesem TVP. Jeśli byłaby dobra wola, to Farfał zostałby odwołany. Nie wszystko jest w rękach ministra skarbu. Nowa koalicja PiS -SLD dokonuje teraz podziału łupów w TVP - powiedział w Radiu Zet Sławomir Nowak, szef gabinetu premiera Donalda Tuska nt. sytuacji w TVP i jej prezesa Piotra Farfała.
: Gościem Radia Zet jest szef gabinetu premiera Sławomir Nowak, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Panowie oglądali piłkę nożną i co, premiera szlag trafił? : No powiem, pełna „załamka” tak bym powiedział. To co oglądaliśmy to jest blamaż polskiej reprezentacji, myślę, że takie wspólne narodowe poczucie wczoraj... : wstydu... : wstydu, można nawet zacytować absmaku. : Absmak, wczoraj był dzień absmaku narodowego. : Zafundowano nam bardzo smutny spektakl i Polacy nie zasłużyli na to żeby oglądać piłkę na takim poziomie i nie jest moim zdaniem to tylko wina reprezentacji i piłkarzy, choć w pewnej części też. Pewnie w pewnej części też trenera, ale nie można zapominać, że odpowiedzialny na końcu za to wszystko jest jednak Polski Związek Piłki Nożnej i tu trzeba pamiętać o tym. : A trener Beenhakker, musi odejść, musi odejść. : Powiedziałem, trener oczywiście też, ale dzisiaj, jak od rana czytamy gazety czy oglądamy różne telewizje no to jakby na głównego winnego wyrasta Leo Beenhakker,
oczywiście, że jest odpowiedzialny to w ogóle jest poza dyskusją. Natomiast trzeba pamiętać, że jest jeszcze Polski Związek Piłki Nożnej, który też za to wszystko odpowiada, a tam już jest w ogóle kompletne dno. : No dobrze, czyli co, Leo powinien zostać według pana? : Nie, nie, uważam, że jakby sytuacja jest już na tyle poważna, że rzeczywistość by nawet nie zdzierżyła dalej Beenhakkera jako trenera, ta drużyna widać, że najwyraźniej nie chce już z nim grać, kibice już nie chcą oglądać Beenhakkera, statystyki są bezlitosne dla trenera. Ja miałem okazję kiedyś z nim rozmawiać i on robi bardzo dobre wrażenie, rzeczywiście jest profesjonalistą, myślę, że nie znalazł się w polskiej rzeczywistości. : Ciekawe, czy gdyby los Leo Beenhakkera zależał od premiera, to premier by go zostawił, bo premier ma takie dobre serce, tak nas wzruszył ostatnio... : Jest dobrym człowiekiem, to prawda. : Jest dobrym człowiekiem, sam mówił, wieszczył co się stanie z ministrem Gradem, potem przeprosił opinię publiczną, zagalopował
się premier mówiąc o tym, że zwolni ministra Grada. : Ja myślę, pani redaktor, że miarą wielkości pewnych ludzi jest umiejętność czasami mówienia najprostszych słów, prostym językiem. : To może lepiej nie wypowiadać najpierw słów, a potem... : Ale pan premier powiedział, że akurat w tej sprawie chyba za daleko sformułował swoje oczekiwania, bo po przeanalizowaniu też wszystkich dokumentów, całego tego raportu dotyczącego prywatyzacji stoczni, okazuje się, że ta robota była ponad ludzkie siły i trudno było oczekiwać od Grada, że będzie cudotwórcą. : Ale sam się zaangażował w tę robotę, bo był w Nicei, prawda? : Ale oczywiście, ale pani redaktor, mało jest tak ważnych spraw na agendzie rządu, jak sprawa pracy dla ludzi. I jeśli chodzi o Szczecin, o Gdynię rząd zaangażował się bardzo, włącznie z panem premierem, osobiście, który rozmawiał z inwestorami, nakłaniając ich do tego. Tylko czasami jest po prostu coś ponad ludzkie siły. Ja uważam, że jest coś... : A czy mógłby pan powiedzieć, czy był związek między
kupnem gazu a związek między kupnem stoczni. : Nie. : Nie? : Nie, wielokrotnie o tym mówiliśmy, że żadnego dlatego, że... : A czy był pośrednik handlujący bronią w tej sprawie? : No to są w ogóle jakieś dziwne wątki, o których ja nie wiem i nie sądzę, powiem szczerze, ale tutaj no różnego rodzaju informacje są rzucane na wiatr, uważam, że nie. : Uważa pan, że nie. Dlaczego minister Grad broni Piotra Farfała, wczoraj wysłał wniosek do KRS z prośbą o odwołanie rady nadzorczej. : Też nie znam dokładnie tej sprawy, posługuję się wiedzą gazetową. : No to ja panu powiem, Piotr Farfał wysłał opinię prawną panu ministrowi i pan minister na to zareagował, chcąc unieważnić wybór członków rady. : Wysłał tę opinię prawną do KRS, nie wiem czy z wnioskiem, ale o unieważnienie, jako jedną z kilku opinii prawnych. : Ale jak pan wie, to może przeciągnąć sprawę odwołania Piotra Farfała, po co to robi? : Nie wiem, musi pani zapytać ministra Grada i czy rzeczywiście skutek byłby taki, że to przeciąga odwołanie Piotra Farfała.
Piotr Farfał jest prezesem powołanym przez koalicję PiS – SLD, PiS – SLD to jest ta nowa... : Nowa koalicja. : PiS, „Samoobrona” – to jest nowa koalicja, ale PiS, „Samoobrona” i LPR, to jest człowiek kompletnie spoza naszej bajki, nie bierzemy żadnej odpowiedzialności... : Nie, jest już odpowiedzialność, bo raz minister skarbu przerwał walne zgromadzenie i w ten sposób uniemożliwił odwołanie Piotra Farfała, zamknął, a teraz wysłał znowu pismo do KRS. : Wie pani, jeżeli jest wola i wtedy byłaby wola to na pewno by odwołano Piotra Farfała. Jeżeli byłaby dobra wola to w ogóle by go nie powoływano i trzeba o tym pamięć. : Nie, nie, ale pamiętamy : My nie jesteśmy odpowiedzialni za to... : Ale to wszyscy wiedzą. : Jesteśmy poza tą całą układanką, takim chocholim tańcem wokół... : No nie, nie, nie jesteście państwo poza układanką, panowie i panie, dlatego że tak, jak mówię było, wszystko jest w rękach ministra skarbu. : Nie, nieprawda. : Prawda, bo w ten sam sposób... : nie jest, znaczy minister skarbu ma jednego
przedstawiciela w radzie nadzorczej. : Nie, panie ministrze, w ten sam sposób została wybrana rada nadzorcza radia i jakoś minister się tym nie zainteresował, nie skierował wniosku do KRS, a dlaczego w tej sprawie skierował wniosek do KRS. : Wie pani, no tu się czuję absolutnie bezsilny i bezradny, no po prostu nie wiem, nie znam tej sprawy, nie interesowałem się. : A chciałby pan żeby Piotr Farfał odszedł. : Nie, nie chciałbym, znaczy nie chciałbym aby : Ha, ha, pierwsze się liczy. : Nie, nie chciałbym, aby chociaż minutę dłużej był prezesem tylko proszę pamiętać, że to nie my odpowiadamy za to, nie myśmy go powoływali i nie będziemy go odwoływać. : To trzeba było dotrzymać obietnicy jaką dano Sojuszowi Lewicy Demokratycznej w sprawie abonamentu. : Jest nowa koalicja, mamy nową koalicję w parlamencie w sprawie podziału łupów mediów publicznych, to jest PiS i SLD i oni najprawdopodobniej będą na nowo dzielili tort między siebie, między swoich działaczy partyjnych i cóż, no nam pozostaje stać obok. Nie chcemy
w tym uczestniczyć. : Ale uczestniczy minister Grad. : Uczestniczy na tyle, na ile może wykonywać swoje prawa jako właściciela tej spółki. : No nie musi tego robić, nie musiał tej opinii prawnej przesłać. : Pani redaktor, ja myślę, że jednak pewna dbałość o też nadzór właścicielski polega na tym, że KRS, który podejmuje decyzje o wpisaniu, albo nie wpisaniu rady nadzorczej, zatwierdzaniu jej decyzji, rady nadzorczej jest przedstawienie KRS wszystkich informacji, a nie tylko wybiórczych informacji. : To szkoda, że dotyczą tylko telewizji a nie radia. : Być może szkoda, ja nie wiem, jaka jest sytuacja, to musimy sprawdzić. : No taka sama, taka sama jest sytuacja. : To musimy sprawdzić i pogadamy jeszcze na ten temat. : Czy na posiedzeniu rządu pan premier poinformował ministrów o telefonie, który miał od prezydenta? : Nie, nie. : Nie było tak na posiedzeniu. : Na żadnym posiedzeniu rady ministrów nie pojawiała się tego rodzaju informacja, nie. : Tak mówi minister Sikorski dzisiaj w dzienniku „Polska”. : Nie
wiem... : Może panu pokazać ten dziennik „Polska”. : Proszę bardzo, ja, on jeszcze wychodzi, tak? : A skąd wyszła informacja, że był taki w ogóle telefon i że prezydent naciskał żeby odwołać? : Po pierwsze ja nie pamiętam żeby coś takiego na radzie ministrów się pojawiało, po drugie rady ministrów są objęte tajemnicą i nie sądzę żeby ktokolwiek odważyłby się informacje z rady ministrów przekazywać opinii publicznej. Bo to, co się dzieje na radzie ministrów podlega ochronie tajemnicy. : Ale rozmowa między prezydentem a premierem była tet a tet, tak? : To była rozmowa telefoniczna, w niedzielę przed wtorkiem, czy w zasadzie przed poniedziałkiem kiedy miał przylecieć pan premier Putin, odbyła się taka rozmowa telefoniczna, ale proszę mi pozwolić uniknąć odpowiedzi na pytanie o jej treść. : Czy to było w samochodzie, kiedy pan premier wracał, tak? : Albo zaraz po powrocie z chrzcin. : No, ale – to kto o tym powiedział, że prezydent żąda... : Nie mam zielonego pojęcia. : Kancelaria prezydenta twierdzi, że nie
żądała odwołania tylko pytała się o zasadność. : Ja nie czuję się na siłach, a na pewno nieupoważniony do opowiadania o przebiegu tej rozmowy i tyle. : Ale dobrze, że to wyszło? : Wie pani, no nie, uważam, że są sytuacje, w których rozmowy tak poufne nie powinny ujrzeć światła dziennego. : Ma pan trop, kto to zrobił? : Nie, nie zajmuję się śledzeniem i podejrzewaniem kto i dlaczego. Taka rozmowa, tyle co mogę powiedzieć, taka rozmowa miała miejsce i dotyczyła wizyty Putina i to jest wszystko co chciałbym w tej sprawie powiedzieć. : Powiedział szef gabinetu Sławomir Nowak, szef gabinetu nie naszego, tylko oczywiście premiera Tuska, www.radiozet.pl, zaraz będziemy. : Dziękuję. : To panu zacytuję: „Panie ministrze, czy zdziwił się pan, kiedy na spotkaniu w kancelarii premiera – o czym napisała wczoraj „Polska” – szef rządu poinformował o telefonie prezydenta z postulatem odwołania zaproszenia dla premiera Władimira Putina. – Niestety nie i nic więcej nie powiem”, czyli ta odpowiedź sugeruje, że szef rządu na
posiedzeniu poinformował o telefonie premiera. : Na spotkaniu w kancelarii premiera, a nie na posiedzeniu rządu. : Na spotkaniu, a – to przepraszam, na spotkaniu w kancelarii premiera. : Pan premier rzeczywiście był, w poniedziałek był briefing, zresztą ten poniedziałek był takim intensywnym dniem pracy przed 1 września w sprawie właśnie polityki historycznej, jak pani pamięta spotykał się z prezesem IPN, w ogóle z historykami, również z szefami różnych resortów, MSZ, właśnie spraw wewnętrznych, gdzie rozmawialiśmy, przygotowywaliśmy się do 1 września i wtedy pan premier poinformował, rzeczywiście, uczestników tego spotkania o fakcie takiego telefonu. Ale o ile pamiętam o treści nie informował. : No, ale co powiedział – panowie i panie, nie wiem czy było panie, panowie dzwonił do mnie prezydent i co? : I tematem rozmowy była wizyta pana premiera Putina. : No, ale panowie się zaczęli pytać i co? : Ale to już proszę zostawić tajemnicy gmachu. : Czyli rozumiem, że na tym spotkaniu premier po prostu powiedział o
czym mówił pan prezydent. : nic więcej : No i okazuje się, że macie szczura, który wynosi. : Nic więcej w tej sprawie nie mogę powiedzieć. Sam fakt jest oczywisty, taka rozmowa miała miejsce, pan prezydent zresztą, podejrzewam jak jego brat, jedność myślenia jest bardzo często obserwowalna, w związku z tym, jak słyszeliśmy wcześniej brata i postulat o odwołaniu wizyty premiera Putina, no to można domniemywać, że podobny pogląd w tej sprawie miał pan prezydent. : Rozumiem i panowie natychmiast się domyślili o czym mówił prezydent, bo przypomnieli sobie o czym mówił dwa dni wcześniej brat, tak? : Cecha ludzi inteligentnych polega na kojarzeniu faktów, niektórych. : Pan premier powiedział tak – dzwonił do mnie prezydent. : Ale błagam, no zejdźmy z tego tematu, bo to jest akurat sprawa rozmów dwóch osób w państwie najważniejszych i uważam, że pewna tajemnica tych rozmów powinna być zachowana. : Ale nie została zachowana to wstyd, wstyd dla... : Nie, nie wiem, ja tu nie przesadzałbym no nic się dramatycznego nie
stało, sama kancelaria prezydenta poinformowała o fakcie tej rozmowy, to znaczy, że ktoś tę informację podał do publicznej wiadomości. : No tak, ale tylko powiedziała kancelaria, że pytała o zasadność, a nie żądała odwołania. : Wielokrotnie odbywały się rozmowy premiera z prezydentem, o których nie była informowana opinia publiczna, ani przez kancelarię prezydenta, ani premiera. Uznaliśmy, że ten telefon ma też charakter wewnętrzny, myśmy opinii publicznej o tym telefonie nie informowali, poinformowała kancelaria prezydenta. : Nie, nie, nie, ale najpierw : Więc raczej tam odsyłałbym. : Przepraszam, przepraszam, to nie jest tak. Najpierw była jedna strona, potem druga odpowiedziała, to nie jest tak. : Nie, my nigdzie nie inicjowaliśmy, nigdzie nie znajdzie pani śladu o tym, że kancelaria prezydenta poinformowała kogokolwiek. : kancelaria premiera : premiera, o treści tej rozmowy. : O treści nie. : Nie. : Czyli rozumiem, że to pan prezydent najpierw powiedział o sobie, że żądał odwołania wizyty Putina, a potem
pan prezydent stwierdził, że nie żądał, tylko pytał o zasadność. : Myślę, że cała ta sprawa jest dosyć zagmatwana, ale powiedziałem, w niedzielę wieczorem zaraz po rozmowie telefonicznej na stronach kancelarii prezydenta pojawił się komunikat o odbyciu takiej rozmowy. : Nie Żałuje pan, że nie będzie porozumień więcej z SLD, bo jak widać SLD odwróciło się już od Platformy Obywatelskiej? : No, generalnie mało żałuję, jeśli chodzi o takie rzeczy. Natomiast myślę, że SLD samo zapłaci cenę za to w swoim elektoracie. Myślę, że ludziom głosującym czy chcącym głosować na lewicę będzie ciężko zaakceptować taki historyczny sojusz i bardo taki interesowny sojusz z PiS, będzie się musiał pan Napieralski wytłumaczyć przed swoim elektoratem, ale to już jest ich problem, nie nasz. : Napieralski twierdzi, że wy graliście nie fair i dlatego tak się stało, no pamięta pan, że już właściwie witano się z gąską w ogródku a pan premier powiedział, że jednak nie będzie sztywnej kwoty wpisanej. : Tak pani redaktor dlatego że
musieliśmy opinii publicznej spojrzeć prosto w oczy i powiedzieć, że w czasie kryzysu trzeba będzie wyjąć 900 milionów złotych z budżetu, czyli z czegoś innego, nie wiem, z podwyżek nauczycielskich, albo z czegokolwiek czy ze szpitali, czy z emerytur i położyć na stole w telewizji publicznej, zagwarantować taką kasę. Takiej kasy nie mogliśmy zagwarantować. Oczywiście rząd popierając tą ustawę decydował się na to, że pieniądze na telewizję publiczną będą, ale nie byliśmy w stanie wtedy zagwarantować, że aż w takiej wysokości. Więc uważam, że za tak drobną sprawę SLD szukało tylko pretekstu żeby ten projekt wywrócić. Wywrócił. Myśmy ich zresztą wielokrotnie przepraszali, że rzeczywiście najpierw obiecaliśmy im to, że to, ale naprawdę na końcu... : lubicie przepraszać... : No bo jesteśmy tylko ludźmi i myślę, że to też warte czasami docenienia, że rzeczywiście miały być zagwarantowane te pieniądze w ustawie, potem stwierdziliśmy, po wnikliwej analizie budżetu, że po prostu Polski na tym etapie, jeszcze na takie
pieniądze nie stać. I ten cały projekt się o to przewrócił, myślę, że o bardzo drobną sprawę przewrócono bardzo poważną rzecz i szanse na odpolitycznienie mediów publicznych. A tak to będziemy mieli sojusz pana Czarzastego, Kwiatkowskiego z panem Gosiewskim i Urbańskim i to wszystko. : No, ale gdybyście się ułożyli z SLD to byście w mieli sojusz z Czarzastym, z Kwiatkowskim. : Ale nie fetyszyzujmy znaczenia telewizji publicznej, dla nas telewizja publiczna nie ma być narzędziem propagandy, zresztą żyjemy z taką telewizją publiczną jaką mamy już od wielu lat, a na pewno my, jako rząd od dwóch lat i jakoś nie cierpimy z tego powodu. Nauczyliśmy się z tym żyć, można. : No nie, akurat za Piotra Farfała Platformie Obywatelskiej nic złego się nie dzieje. : No bez przesady, nie będę tu absolutnie oceniał, bo to zawsze można... : Czy dzwonił do pana jakiś biskup, ksiądz w sprawie ustawy o metodzie in vitro? : Nie. : Nie? Czytam dzisiaj w „Gazecie”, że do parlamentarzystów wydzwaniają biskupi i mówią żeby głosować
przeciwko. : Nie wiem, nie do mnie na pewno nie dzwonią. : Nie, nie dzwonił. A jakby pan ocenił taki zmasowany atak Kościoła, list do parlamentarzystów żeby, listy do parlamentarzystów żeby nie głosowali za? : Ja myślę, że sam Episkopat jest, ma problem z ustawą in vitro, dlatego że w jakiś sposób trzeba uregulować sprawę, to takie dosyć dzienne byłby podejście zamykamy oczy, uważamy, że nie ma problemu. Problem jest oczywiście, sprawa in vitro do tej pory nie była uregulowana, parlament się zajął tą sprawą i po prostu musi ją uregulować. I myślę, że biskupi sami muszą zaakceptować, wewnętrznie tę decyzję. : Nie, nie, już nie zaakceptowali, piszą, że nie, twarde jest, najtwardsze stanowisko jakie może być. : To trzeba umieć rozdzielić sprawy, biskupi, Episkopat jest od oceny moralnej, mają prawo, parlament jest od decyzji finalnej, takiej politycznej, mamy rozdział Kościoła od państwa i trzeba uszanować autonomię tych instytucji. : I na koniec, czy premier był zły, że sprawa telefonu wyszła? : Nie, nie,
myśmy chyba nie rozmawiali na ten temat, albo przelotnie, że coś takiego się znalazło w przestrzeni publicznej, ale nie było czasu żeby nawet to oceniać, się nad tym zastanawiać. Na razie na agendzie, jakby bieżących rozmów są ważniejsze rzeczy, budżet państwa i walka z kryzysem, to są naprawdę rzeczy, które nas zajmują, a nie telefony, kto do kogo dzwonił. : Ale telefony, telefony w mojej głowie też są ważne, bo można... : To był genialny kawałek. : Tak, tak, bo można opinię publiczną teraz zająć nie Gradem, a zająć ZUS, nie ZUS, nie Gradem. : Właśnie, pytanie w czyjej głowie one nieustannie dzwonią, no więc w naszej nie. : A teraz trochę o prezydencie i tak się bujamy. : Ale pani redaktor, no my nie piszemy gazet i nie inspirujemy telewizji i rozgłośni. : I nie inspirujemy przykrywek. : Nie, nie, to już w ogóle... : Sprawa ZUS to jest w ogóle przypadkowo. : To jest kuriozalna sprawa, znaczy żeby ktoś nam w ogóle sugerował, że to ma jakikolwiek związek z ministrem Gradem, no naprawdę, powiem szczerze, że –
to jest mój osobisty pogląd – wolałbym żeby w przestrzeni publicznej pojawiały się raczej problemy pod tytułem odwołać, albo nie odwołań ministra i potem go nie odwołać, bo jest dobrym ministrem itd., niż widzieć gości z kurtkami, z trzema literami na plecach, którzy wyprowadzają prezesa instytucji centralnej. No to jest, naprawdę wolałbym ten pierwszy temat niż drugi. : A o tym, że prezes będzie wyprowadzony wiedział premier tego dnia? : Tu nie będę się wypowiadał. : A pan wiedział? : Nie : Premier też nie wiedział? : Nie mam wiedzy na ten temat. : A powinien wiedzieć? : Nie wiem pani redaktor, błagam, niech pani mnie nie grilluje tutaj, ja po prostu nie mam, takimi rzeczami się nie zajmuję i nie chcę, uważam, że to jest taka sfera życia i wiedzy, od której ja chcę być jak najdalej. : Oj, to skończymy, Sławomir Nowak był dzisiaj gościem Radia Zet. Dziękuję. : Chyba tak. Dziękuję bardzo.