Falujący tłum w stoczni
Z Częstochowy, Poznania, a nawet z Niemiec przyjechali fani Roda Stewarta na czwartkowy koncert w gdańskiej stoczni. Bez parasolek, butelek z wodą, ale za to w wyśmienitych humorach 35-tysięczny tłum zebrał się pod sceną, by zobaczyć, a przede wszystkim usłyszeć swojego ulubionego wokalistę. Maria i Gothard Matysiak przyjechali rano z Poznania.
– Uwielbiamy Roda – wykrzykuje Gothard. – Choć nieco pokrzyżował nam plany urlopowe przez przesunięcie koncertu, ale rozumiemy oczywiście dlaczego to zrobiono – dodaje.
Wielka klasa
Państwo Matysiakowie słuchają Roda Stewarta od 20 lat. Pani Marii podoba się nie tylko jako wokalista, ale także jako mężczyzna. – Jest miły, uprzejmy, obyty, ma wielką klasę – wylicza pani Maria. – Nie mogę się doczekać występu. Oboje czekają na show. Przyszli wcześniej, żeby mieć dobre miejsca i wszystko dokładnie widzieć. – Zamierzamy tańczyć i się dobrze bawić – mówi pan Gothard. Dobrej zabawy spodziewają się także młodzi ludzie z Częstochowy.
– Mój tata wygrał 15 biletów. Szkoda by było je zmarnować – opowiada Asia, która przyjechała na koncert z Agnieszką, Maćkiem i Tomkiem i próbuje sprzedać wolne bilety. – Jesteśmy pierwszy raz w Gdańsku. Byliśmy już na plaży – opowiada Agnieszka. Ania i Paweł z Niemiec, którzy spędzają wakacje w Trójmieście i nie są specjalnymi fanami Roda, ale przyznają, że znają jego piosenki. – Ciekawi jesteśmy, jak je zaśpiewa na żywo – mówią.
Jeszcze przed koncertem i otwarciem kasy ustawiła się już przed nią kolejka. To ci, którzy nie kupili dotąd biletów albo przyszli je odebrać.
– Odbieramy trzy bilety – dla nas i dla mojego chłopaka Wojtka – tłumaczy Ania Reinke z Piły, studiująca w Gdańsku psychologię, która przyszła po bilety z koleżanką Klaudyną. – Lubimy Roda, więc jeśli jest okazja posłuchać go na żywo, od razu skorzystałyśmy. Klaudyna Zoła cicho nuci jeden z przebojów Roda „Sailing”.
– Mam nadzieję, że to zaśpiewa – mówi.
W ostatniej chwili
Za dziewczynami w kolejce stoi Kasia i jej duński mąż Kim Christensen, którzy do Gdańska przyjechali z Poznania. – Jesteśmy akurat na urlopie i w ostatniej chwili zdecydowaliśmy się przyjść- mówi Kasia. – Słyszałem, że Rod już jest taki stary jak ja – żartuje Kim, który dobiega czterdziestki (Rod Stewart ma 62 lata – red.). – Ale najbardziej to chciałbym zobaczyć jego żonę – śmieje się mężczyzna i patrzy na Kasię, która robi groźną minę. Magda Boguwolska z Borowa pod Żukowem na koncert idzie z 14-letnim synem Michałem. – To jego pierwszy koncert – mówi mama. – Chcę mu pokazać mojego idola. Bardzo mi się podobała ostatnia płyta Roda Stewarta. Pięknie śpiewa standardy.
Fani zupełnie się nie martwią, że na teren koncertu nie można wnosić parasolek.
– Przecież nie pada – wołają. – A nawet jeśli, to koncert ważniejszy niż deszcz. Koncert Roda Stewarta w Gdańsku odbył się w ramach cyklu "Przestrzeń Wolności" z okazji obchodów rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. W ubiegłym roku na terenie stoczni zagrał David Gilmour, a dwa lata temu Jean Michel Jarre.
Katarzyna Szcześniak