Fałszywy ksiądz okradł staruszkę
Na Śląsku mnożą się przypadki okradania starszych ludzi przez oszustów, podających się przez telefon np. za członków ich rodziny, a osobiście - za pracowników administracji, służb komunalnych itp. Ostatnio w Gliwicach pojawił się również fałszywy ksiądz, który odwrócił uwagę 79-letniej staruszki w czasie, gdy jego dwie towarzyszki plądrowały jej mieszkanie.
17.01.2006 13:05
Wychodząc ze swojego mieszkania kobieta została zaczepiona przez mężczyznę przebranego za księdza, któremu towarzyszyły dwie kobiety. Fałszywy ksiądz powiedział starszej pani, że został wysłany do niej z katedry i nalegał, aby weszli do domu - powiedział sierżant sztabowy Arkadiusz Ciozak z gliwickiej policji.
Kobieta zaprosiła całą trójkę do kuchni, ale po chwili mężczyzna zaproponował staruszce rozmowę na osobności. W pokoju zapraszał kobietę do kościoła na modlitwy różańcowe i opowiadał o rzekomej 100-złotowej zapomodze, przyznanej jej przez parafię. Fałszywy ksiądz ocenił jednak, że parafianka jest bogata, więc - jak powiedział - pieniędzy nie dostanie.
Po wyjściu mężczyzny i jego towarzyszek okazało się, że kobieta nie tylko nic nie dostała, ale ubyło jej 500 zł i złota biżuteria warta ok. 850 zł. Okradziona mieszkanka Gliwic powiadomiła policję. Tamtejsi policjanci odnotowali już wiele podobnych kradzieży, choć pierwszy raz z udziałem fałszywego księdza. Mężczyzna nie był w sutannie - miał ciemne ubranie i koloratkę.
Każdego tygodnia dowiadujemy się o nowych oszustwach, wyłudzeniach bądź kradzieżach, w których przestępcy wykorzystują te same metody - na wnuczka, pracownika administracji, zięcia. Tym razem wykorzystali autorytet Kościoła. Tylko czujność nasza i naszych sąsiadów może doprowadzić do zatrzymania takich grup przestępczych - powiedział Ciozak.
Zaapelował o kontakt z policją osób, które zetknęły się z podobnym sposobem działania przestępców. W ostatnim czasie, dzięki sygnałom od potencjalnych ofiar, policji udało się zatrzymać niektórych działających w ten sposób oszustów.
Najpopularniejszym sposobem kradzieży tego typu jest metoda "na wnuczka" - oszuści dzwonią do wytypowanych wcześniej osób, podając się np. za ich wnuka, kuzyna czy siostrzeńca. Proszą pilnie o pożyczkę, np. na zakup samochodu po atrakcyjnej cenie. Gdy ofiara zgodzi się, po pieniądze zgłasza się ktoś inny, zapowiedziany wcześniej przez oszusta. W ten sposób wielu ludzi okradziono na kwoty od kilkuset do kilku tysięcy złotych.