Fałszywe podpisy w Zielonej Górze
Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze
otrzymała dwa oficjalne zgłoszenia o podejrzeniu fałszowania list
poparcia dla kandydatów na parlamentarzystów. Obecnie trwają
postępowania wyjaśniające w tych sprawach. Chodzi o podpisy
poparcia dla jednego z kandydatów na senatora oraz listy posłów
jednego z komitetów wyborczych - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Kazimierz
Rubaszewski.
19.09.2005 | aktual.: 19.09.2005 11:16
W pierwszym przypadku - zdaniem Okręgowej Komisji Wyborczej w Zielonej Górze - częściowo zostały sfałszowane podpisy popierające kandydaturę Huberta Radeckiego na senatora zebrane przez Polską Partię Narodową.
Po analizie list poparcia złożonych w sierpniu w Okręgowej Komisji Wyborczej nr 8 w Zielonej Górze jej członkowie mieli wątpliwości co do autentyczności 980 złożonych na niej podpisów. Wiele nazwisk miało powtarzać się, a widniejące przy nich parafki wykonano różnym charakterem pisma.
W tej sytuacji Komisja zgłosiła prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu sfałszowania podpisów poparcia dla Radeckiego ubiegającego się o mandat senatora. Kandydat ten został jednak zarejestrowany, gdyż jego komitet w wymaganym terminie dostarczył brakujące podpisy, które nie wzbudziły już wątpliwości Komisji.
W drugim przypadku lista kandydatów na posłów nie została zarejestrowana. Chodzi o listę poparcia złożoną przez Komitet Wyborczy Narodowego Odrodzenia Polski. Po sprawdzeniach okazało się, że na listach widniały nieistniejące w Lubuskiem adresy.
Jak powiedział PAP sekretarz Okręgowej Komisji Wyborczej w Zielonej Górze Stanisław Blonkowski w obu przypadkach w prokuraturze zostały złożone zawiadomienia o podejrzeniu fałszowania list.
"Obecnie w obu przypadkach trwają czynności sprawdzające wykonywane przez policję. Ich celem sprawdzenie, czy istotnie zaistniało przestępstwa. Jeśli to się potwierdzi, zostanie wszczęte postępowanie karne - najpierw w sprawie, a po ewentualnym ustaleniu sprawców wobec konkretnych osób" - powiedział PAP Rubaszewski.
Za to przestępstwo grozi kara do trzech lat więzienia.