Fałszował donosy na konkurencyjną firmę
Na pięć tysięcy złotych grzywny skazał Sąd Rejonowy w Białymstoku prezesa spółki Astwa zajmującej się oczyszczaniem miasta, uznając za udowodnione, że to on był autorem donosów na konkurencyjną firmę.
Były to pisma do spółdzielni mieszkaniowych, rzekomo podpisane
przez lokatorów niezadowolonych z działalności firmy konkurującej
z Astwą.
31.05.2005 | aktual.: 31.05.2005 09:50
Wyrok nie jest prawomocny. Na jego ogłoszeniu nie było ani oskarżonego, ani prokuratora, więc nie wiadomo na razie, czy będą w tej sprawie apelacje. W mowie oskarżycielskiej prokurator domagał się roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i tysiąca złotych grzywny.
Dowodami w sprawie były pisma, które półtora roku temu trafiły do dwóch spółdzielni mieszkaniowych w Białymstoku. W pismach tych, wysyłanych pocztą, podpisani z imienia i nazwiska lokatorzy mieli skarżyć się na usługi jednej z firm zajmujących się oczyszczaniem i domagać się jej zmiany na inną. Do pism było dołączone ksero artykułów prasowych dotyczących tej spółki.
Gdy spółdzielnie zaczęły sprawdzać wiarygodność tych pism, okazało się, iż ich autorami nie są podpisani lokatorzy. Wówczas wymieniona w "donosach" spółka zawiadomiła prokuraturę podejrzewając, że listy powstały z inspiracji konkurencji.
Po opiniach grafologicznych okazało się, że przynajmniej jedno z tych pism własnoręcznie napisał prezes Astwy Stanisław Ł., a inne podpisał.
Stanisław Ł., znany w mieście i nagradzany za działalność biznesową przedsiębiorca, nie przyznał się do stawianych mu zarzutów, ale sąd uznał, że zebrane w sprawie dowody jednoznacznie wskazują, że popełnił przestępstwo podrobienia dokumentów i posłużenia się nimi jako autentycznymi.
Sąd przyjął taką kwalifikację prawną dochodząc do wniosku, że pisma kierowane do spółdzielni były dokumentami w rozumieniu kodeksu karnego, m.in. ze względu na ich treść oraz fakt, że wywołały reakcje spółdzielni mieszkaniowych.
Choć prokurator domagał się więzienia w zawieszeniu, sąd uznał, że w tym wypadku wystarczająca będzie kara grzywny. Dodatkowo skazany musi m.in. opłacić blisko 5 tys. zł kosztów sądowych na rzecz spółki, którą dezawuował, bo występowała ona w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy.