Fala żebraków napływa w lato do Gdańska
Każdego roku w Gdańsku notuje się ponad 300 przypadków żebrania na ulicach. Fala żebrzących szczególnie nasila się w czasie wakacji oraz wielkich imprez. Często w proceder miesza się również dzieci.
Rzecznik praw dziecka zwrócił się z apelem o zaprzestanie żebractwa pośród dzieci. W swoim piśmie domaga się ściślejszej współpracy organów administracji w celu zatamowania zjawiska, bo przecież wykorzystywanie dzieci do żebrania stanowi bardzo wysublimowaną formę przemocy. Jedynie planowe i wspólne działania różnych instytucji mogą dać efekt - uważa rzecznik.
Sezon wakacyjny w pełni. Do Trójmiasta przyjeżdżają turyści, a wraz z nimi żebracy z głębi Polski. Niektórzy całymi rodzinami. Według statystyk straży miejskiej w Gdańsku w tym roku odnotowano już 104 zgłoszenia żebractwa w całym ubiegłym roku zaś, zarejestrowano 314 incydentów. Jeżeli dziecko jest pozostawione bez opieki rodziców strażnicy miejscy wzywają policję. Zjawisko żebractwa narasta przed wielkimi imprezami, takimi jak rozpoczynający się jarmark. - Żebrzący dostosowują swoją aktywność do natężenia ruchu turystycznego - powiedziała Monika Ostrowska, z gdańskiego MOPR.
Na podstawie statystyk ośrodek wygenerował portret społeczny "statystycznego" żebrzącego. Wynika z niego, iż osoba parająca się tym zajęciem nie jest bezdomna, ani nie pochodzi z Gdańska. Natomiast ma inną, stałą pracę i utrzymuje kontakty ze swoją rodziną. Większość żebrzących decyduje się na wędrówkę po Polsce wedle kalendarza imprez masowych.
Jedynym, jak się wydaje, sposobem ograniczenia tego zjawiska jest niedawanie pieniędzy proszącym. Datki utwierdzają ich tylko w przekonaniu, że taki proceder popłaca. Konsekwentna odmowa zmusi takich ludzi do znalezienia innego sposobu na życie. Najwłaściwszą formą wsparcia dla takich ludzi jest ich kierowanie do ośrodków pomocy albo samodzielna praca w nich na zasadzie wolontariatu.