ŚwiatFala przemocy w Bagdadzie

Fala przemocy w Bagdadzie

Narastająca fala przemocy wstrząsa co dnia
Bagdadem. Szansy na powstrzymanie terroru nie dają zwiększane z
dnia na dzień środki ostrożności. W stolicy Iraku bezustannie
giną cywile, iraccy policjanci, gwardziści i żołnierze sił
koalicyjnych, stacjonujących w tym kraju, mnożą się porwania dla
okupu.

07.05.2005 16:10

Jak podkreślił iracki mediator polityczny Hasan Al-Atidżah, Bagdad jeszcze niedawno był jedną z najpiękniejszych stolic świata arabskiego. Dziś w powszechnej opini, jest najbardziej krwawiącą stolicą świata.

W sobotę w Bagdadzie wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa. Na ten dzień rebelianci zapowiadali zwiększenie liczby zamachów. Jednocześnie w mieście najwyraźniej wzrósł poziom stresu wśród policjantów, członków Gwardii Narodowej, agentów ochrony, co okazuje się, może być równie groźne jak zamachy terrorystyczne.

Przed wjazdem do tzw. Zielonej Strefy (silnie strzeżonej części miasta, w której znajduje się amerykańska ambasada oraz kilka irackich ministerstw) przekonał się o tym także korespondent Polskiej Agencji Prasowej. Wyraźnie zdenerwowani ochroniarze o mało nie ostrzelali samochodu, którym razem z polską ochroną jechał dziennikarz.

W ciągu kilku chwil zrobiło się bardzo nerwowo. Dopiero dostrzeżona przez lornetkę polska flaga oraz wyciągnięte w widoczne miejsce przepustki rozluźniły atmosferę i gdy konwój zniknął za betonowymi płytami, można było ruszyć w stronę punktu kontrolnego.

Mimo zwiększonej czujności, i tak w sobotę nie udało się uniknąć tragedii. Rankiem w samobójczym zamachu zginęło w Bagdadzie co najmniej 17 osób, a 33 zostały ranne.

Jak wykazują wojskowe statystyki, codzienna średnia liczba ataków w Bagdadzie wynosi około 20. Prawie dwa razy więcej aktów terrorystycznych odnotowuje się na obrzeżach miasta.

Mimo wszystko podróżując przez miasto można jednak odnieść wrażenie, że życie toczy się tu normalnie. Od rana do wieczora Bagdad tętni życiem. Sklepy są otwarte, na ulicach korki, a od przydrożnych handlarzy można kupić każdy towar, na jaki ma się ochotę. Spokój się kończy, gdy stolica drży po kolejnym wybuchu.

Poczucie grozy wraca też, gdy media donoszą o kolejnych porwaniach. Służby wywiadowcze przyznają, że często pierwszym ogniwem porwań są zwykli kryminaliści, przekazujący potem zakładników za kilkaset dolarów ugrupowaniom terrorystycznym, takim jak Ansar Al-Sunna lub grupa jordańskiego terrorysty Abu Musaba Zarkawiego.

Rodowity bagdadczyk Ali uważa, że pokój może przynieść jedno słowo największego szyickiego autorytetu duchowego - wielkiego ajatollaha Alego Sistaniego.

Na jedno wezwanie Sistaniego, szyici ruszą na sunnitów obarczanych wielokrotnie winą za obecny kryzys w Iraku. Sistani jednak powtarza, że nie poprze przemocy. Wszystko więc w rękach Allaha - powiedział Ali.

Takie wezwanie do walki z sunnitami wywołałoby to, czego najbardziej obawiają się dziś wszyscy w Iraku - wojnę domową. Wtedy, jak prognozują analitycy wojskowi, nie tylko Bagdad, ale każda prowincja w kraju codziennie spływałaby krwią.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)