Trwa ładowanie...
13-09-2013 06:26

"Fakt": Wstrząsające zeznania ojca Szymonka z Będzina

Jakim trzeba być potworem, by skatować niewinne dziecko, zadając mu niewyobrażalne cierpienie? Jakim trzeba być zwyrodnialcem, by przez trzy dni patrzeć, jak dwuletni syn kona w boleściach i nie wezwać karetki? Taki obraz ojca bestii wyłania się z zeznań, do których dotarł Fakt. Jarosław R. (42 l.) z Będzina zatłukł 2-letniego Szymonka, bo chłopiec przeszkadzał mu w relaksowaniu się po pracy.

"Fakt": Wstrząsające zeznania ojca Szymonka z BędzinaŹródło: WP.PL, fot: Marcin Gadomski
d2uaasz
d2uaasz

25 lutego 2010 roku Jarosław R. wrócił z pracy do domu. Jego syn Szymek (†2 l.) był marudny. – Czemu tak płacze? Nie umiesz go uspokoić?! Wyjdź ja to załatwię! – krzyknął do konkubiny Beaty Ch. (41 l.).

Wściekły podszedł do chłopca, chwycił jego buzię tak mocno, że odbiły się na niej palce i zatkał dziecku usta. Potem z całej siły walnął malca w brzuch. Beata Ch. wyszła z córka do innego pokoju. Słyszała tylko odgłos uderzania i głośny płacz syna. Następnego dnia Szymek bardzo źle się czuł. Niestety ani matka ani ojciec nie chcieli mu pomóc. Postanowili, że wezwą lekarza dopiero gdy chłopcu zejdą siniaki.

Biedny Szymek z bólu stracił apetyt, nie chciał jeść. Wtedy ojciec na siłę, rozwierając dwulatkowi szczęki wstrzyknął mu roztwór wody z solą. Dziecko płakało, ale to nie wzruszyło rodziców. A Szymek potwornie cierpiał, bo miał rozerwane jelita i zapalenie otrzewnej. Z bólu odgryzł sobie kawałek wargi! Gorączkował i miał problemy z oddawaniem moczu.

Kolejnego dnia ojciec aby go uspokoić znowu zadał mu cios pięścią w brzuszek. Ten okazał się śmiertelny. Zwyrodnialec wraz z konkubiną zaczęli wtedy nieudolną reanimację maluszka. Kiedy okazało się, że nie żyje, postanowili pozbyć się ciała. Wrzucili jej do bagażnika i wywieźli do Cieszyna, gdzie jak rzecz porzucili dziecko w stawie.

d2uaasz

– Beata Ch. i Jarosław R., rodzice Szymonka oskarżeni są o te same czyny, czyli o zabójstwo dziecka, nieudzielenie mu pomocy oraz o wyłudzenie pieniędzy z urzędu miasta w Będzinie. Do zabójstwa miało dojść pod koniec lutego 2010 r. Nie przyznają się do winy. Grozi im dożywocie – mówi prokurator Arkadiusz Jóźwiak z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

d2uaasz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2uaasz
Więcej tematów