Fajki i mleko. Co jeszcze ci ukradnie kolega z pracy?
(fot. Thinkstock)
Znika jedzenie z firmowej lodówki, urządzenia biurowe, drobne przedmioty z biurka, dokumenty umieszczane na wspólnym serwerze. Kradną przez nieuwagę lub z premedytacją - z zemsty, by zaszkodzić koledze. Firmowe złodziejstwo to najprostsza droga do konfliktów między kolegami w pracy. Ale co z nim zrobić?
14.03.2012 | aktual.: 16.03.2012 12:14
Z raportu Euler Hermes, wynika, że aż 42 proc. pracujących Polaków kradnie w pracy. Zwykle nie są to rzeczy o dużej wartości. Może to być papier do drukarki, spinacze lub długopisy. Gorzej jednak, gdy w proceder jest zaangażowana połowa załogi. W skali roku dodatkowe koszty mogą sięgać w dużej firmie kilkudziesięciu, a nawet setek tysięcy złotych. Straty firmy łatwo policzyć. Zupełnie inaczej może być, gdy w pracy różne drobiazgi podkradają sobie koledzy zza biurka. Co najczęściej kradną nam nasi firmowi znajomi?
Pilnuj lodówki
- Kiedy, jako młoda osoba, przyszłam do pracy, już w pierwszych dniach jedna z koleżanek powiedziała do mnie „tu ci nic nie zginie, poza jedzeniem” – opowiada Karolina, dziennikarka prasowa. – Rzeczywiście tak było, szczególnie, gdy gazeta była zamykana w późnych godzinach wieczornych. Koło dwudziestej wszyscy głodnieli. Pracy było sporo, więc nikt nie miał czasu na wędrówki do sklepu. Opróżnianie lodówki z cudzych zapasów to była codzienność. Tak samo, jak późniejsze awantury.
Jak się okazuje, w firmach najczęściej ginie mleko z lodówki. Na złodzieju nie robią wrażenia przyklejane karteczki „to moje, nie ruszaj”, przecież on od początku wiedział, do kogo należy mleko. Do listy ginącego jedzenia dopisać można cukier, kawę i herbatę.
- Koleżanka regularnie podkrada mi herbatę. Kiedy ją przyłapałam, tłumaczyła się, że jest tak bardzo zapracowana, że nie ma czasu iść na zakupy – opowiada Łucja, pracownica banku.
Program plagiat
Dążenie do awansu i chęć zdeklasowania kolegów sprawiają, że pracownicy w coraz brutalniejszy sposób rywalizują ze sobą. Przypisywanie sobie cudzych zasług jest już na porządku dziennym. Kradzież pomysłu przez kolegę lub szefa to obecnie dość częste zjawisko. Badania wskazują, że aż połowa osób, których idee zostały przywłaszczone przez kogoś innego, nie robi nic w takiej sytuacji. Z tego powodu wielu osobom kradzież pomysłu uchodzi na sucho.
- Dwa razy zdarzyło mi się, że mój pomysł ukradła szefowa. Dowiedziałem się o tym przypadkiem – opowiada Krzysztof, pracownik firmy wydawniczej. – Chciałem awansować, więc brałem udział w wewnętrznym konkursie na wyższe stanowisko. Robiłem projekty na polecenie szefowej. Z lepszej pracy nic nie wyszło. Po czasie dowiedziałem się jednak, że szefowa moje projekty prezentowała przed zarządem firmy jako swoje. Nic z tym nie zrobiłem, ale niechęć do tej osoby narastała. Po jakimś czasie odszedłem z pracy.
Szefowa Krzysztofa najwyraźniej zapomniała, że jeżeli ktoś przypisuje sobie udział w projekcie, do realizacji którego się nie przyczynił, popełnia przestępstwo. Podobnie, jak na kłopoty z prawem naraża się ktoś, kto koledze zza biurka kradnie dane z komputera. W firmach, w których informacje trafiają na ogólny serwer, zdarza się, że znikają fragmenty dokumentów. Kto to robi? Zazdrosny kolega!
Złodziej czy żebrak
Uzależnieni od nikotyny wiedzą dobrze, że w firmie papierosów trzeba pilnować jak oka w głowie.
- Zostawiłem paczkę fajek na biurku. Po firmie poszła jakaś plotka o zmianach kadry zarządzającej. Nagle wszystkim, nawet niepalącym, zachciało się palić. Nie dopilnowałem i w kilka sekund zostałem bez fajek! Teraz trzymam je przy sobie. Złodziejom trudniej, za to pojawiają się żebrzący – uśmiecha się Jacek.
Drobiazgi niczyje
Do drobiazgów notorycznie podbieranych przez kolegów z pracy należą długopisy i wszystko to, co łatwo może się zawieruszyć. Tu jednak nie ma większego problemu. W firmach wiele osób przyzwyczaiło się, że długopis jest jak puchar przechodni. Może nawet kiedyś do ciebie wrócić, jeśli tylko zauważysz go na sąsiednim biurku i sam ukradniesz.
Do rzadszych przedmiotów, które regularnie podkradają sobie koledzy zza biurka są środki czystości. Chusteczki higieniczne leżące na stoliku często wydają się „niczyje”.
- Pracuję w sklepie i często myję ręce. Zawsze używam swojego mydła, bo mam alergię – opowiada Basia, pracująca w jednym z dyskontów. – Od dwóch miesięcy nie mogę złapać złodzieja, który regularnie podbiera mi moje mydło. Nie wiem dlaczego to robi, skoro może korzystać z firmowego.
ml
/ak