Fabryka na sprzedaż
Firma ma prawie trzy miliony złotych zaległości wobec załogi Sąd Gospodarczy ogłosił upadłość Rulimpexu. Syndyk wyprzedaje majątek firmy. Od kilku miesięcy pracownicy czekają na pensje i odprawy. Byli pracownicy dostaną pieniądze tylko wtedy, gdy uda się korzystnie zbyć budynki i maszyny - pisze "Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska".
Znany producent soków i napojów gazowanych, firma Rulimpex ostatecznie przestaje istnieć. Sąd Gospodarczy w Jeleniej Górze wydał postanowienie o likwidacji zakładu. Syndyk zaczyna wyprzedawać majątek fabryki.
Sąd wydał decyzję 31 lipca i wyrok właśnie się uprawomocnił. Trzy tygodnie zarządzam majątkiem firmy. Przez cały ten czas nie zgłosił się do mnie nikt zainteresowany kupnem całego zakładu, a nawet jego części -mówi dla "Słowa Polskiego - Gazety Wrocławskiej" syndyk, Jolanta Rogowska Gołębiowska.
Syndyk zatrudnia tylko jedną osobę. Na zaległe wypłaty i odprawy czeka ponad 70 byłych pracowników. Niedługo jadę do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych we Wrocławiu, aby negocjować wypłatę należnych ludziom pieniędzy- deklaruje Jolanta Rogowska Gołębiowska. Nie znam jeszcze dokładnej kwoty. Trwa liczenie.
"Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska" twierdzi, że majątku nie starczy. W kolejce po pieniądze czeka dużo ludzi. W ubiegłym roku zwolnionych zostało ponad sto osób. Im zakład jest winien blisko 2,5 miliona złotych. FGŚP odmówił wypłaty zaległości, mimo iż ludzie mają prawomocne nakazy płatnicze wydane przez sąd pracy. Pieniądze dostaną pod warunkiem korzystnego sprzedania majątku firmy.
Szanse są, bo należności wobec załogi zakwalifikowano jako wierzytelności pierwszej kategorii- tłumaczy syndyk. Najpierw jednak swoje pieniądze odzyskać muszą wierzyciele hipoteczni. Na nieszczęście dla byłych pracowników, niemal cały majątek firmy, w tym budynki i maszyny, ma obciążone hipoteki. Długi Rulimpexu sięgają 25 milionów złotych - czytamy w "Słowie Polskim - Gazecie Wrocławskiej".
Majątek firmy wart jest o wiele mniej- tłumaczy Jolanta Rogowska Gołębiowska. Do tej pory, jeszcze niczego nie udało mi się sprzedać. Pieniądze z GFŚP na pewno dostaną osoby, które w firmie pracowały jeszcze w listopadzie i grudniu 2005 roku. Tymczasem, zaległości płatnicze wobec załogi sięgają września 2004 roku. Rekordzistom zakład winien jest po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Mam nadzieję, że pani syndyk mądrze sprzeda majątek Rulimpexu i chociaż w części odzyskam należne mi pieniądze -mówi Joanna Kelm, której firma nie płaciła za pracę od lutego 2004 do lutego 2005 roku. Firma jest mi winna 27 tysięcy złotych brutto i odsetki - żali się "Słowu Polskiemu - Gazeci Wrocławskiej".
W podobnej sytuacji jest Grzegorz Fronckiewicz, zwolniony kierownik biura zarządu. Zaległości wobec niego są jeszcze większe, niż wobec pani Kelm. Ta firma to moje dziecko, wszystko co mam mówi. Zrobię wszystko, aby ją ocalić. (PAP)