Ewolucja kibola
W Bytowie spokoju na stadionie pilnują
skazani, często są nimi pseudokibice. Efekt: burdy się skończyły -
pisze "Gazeta Wyborcza".
Bardzo wiele przestępstw kodeksu karnego jako karę przewiduje nieodpłatne prace społeczne - mówi Marek Nadolny, prezes Sądu Rejonowego w Bytowie. Zgodnie z zasadą, żeby w pierwszej kolejności nie stosować kar izolacyjnych, postanowiliśmy częściej stosować ten rodzaj kary i przynosi to pozytywne efekty. To kary za najróżniejsze przestępstwa - od jazdy po pijanemu, przez kradzieże i bójki. W ciągu ostatniego roku do pracy w bytowskim MOSiR trafia około 60 skazanych.
Taki skazany pseudokibic ma od razu większy autorytet w tym środowisku, inni, którzy przychodzą na mecze, czują przed nim respekt. Poza tym działa tu też chyba zasada, że kolega koledze krzywdy nie zrobi - mówi Andrzej Doleciński, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Bytowie.
Nie tylko pilnują, aby podczas meczów nie dochodziło do bójek między pseudokibicami, ale zajmują się przygotowaniem stadionu. Zakładają siatki na bramki, wyrównują murawę, a po meczu sprzątają śmieci z trybun i naprawiają połamane ławki.
Bytowski sąd skrupulatnie kontroluje, czy skazani wykonują zasądzone karne prace.
To dla nich doskonała resocjalizacja. Wiedzą bardzo dobrze, że jeżeli nie odpracują tylu, a tylu godzin, trafią do więzienia i staramy się to egzekwować - dodaje prezes sądu Marek Nadolny. (PAP)