Ewakuowano turystów ze stolicy Boliwii
W stolicy Boliwii trwają masowe
protesty przeciwko rządowym planom eksportu gazu ziemnego do USA. W
gwałtownych starciach z policją i wojskiem od soboty zginęło tu co
najmniej 25 manifestantów.
Ze stolicy kraju La Paz ewakuowano ponad 70 zagranicznych turystów - 36 Amerykanów i ponad 30 Europejczyków - którzy zostali dwoma samolotami wojskowymi przerzuceni na południowy wschód kraju do Santa Cruz. Operacja została zorganizowana przez ambasadę Wielkiej Brytanii w Boliwii.
Do gwałtownych wystąpień - przede wszystkim boliwijskich chłopów i górników - doszło w sobotę gdy rząd potwierdził plany eksportu dużych ilości boliwijskiego gazu do Stanów Zjednoczonych a także Meksyku. Demonstranci domagają się też natychmiastowego ustąpienia prezydenta kraju Gonzalo Sancheza de Lozady, uważanego za głównego zwolennika kontraktu. "Boliwijski gaz dla Boliwijczykjów" - to główne hasło demonstracji.
Rząd argumentował, że eksport gazu przyniesie temu ubogiemu krajowi Ameryki Łacińskiej dochody w wysokości 1,5 miliarda dolarów rocznie. Związki zawodowe i organizacje miejscowych Indian uważają jednak, iż najuboższe warstwy kraju nie skorzystają na kontrakcie a przeciwnie - eksport spowoduje wzrost cen energii w samym kraju.
Lozada w poniedziałek wystąpił z orędziem radiowo-telewizyjnym, obiecując całkowite wstrzymanie eksportu surowca z głównego zagłębia gazowego kraju w Tarija. Zapowiedział też negocjacje z przeciwnikami kontraktu i organizatorami manifestacji. Rozmowy takie miałyby zostać nawiązane przed końcem roku. Do tego czasu - jak powiedział - "gaz nie będzie eksportowany na żadne nowe rynki".
Opozycja nie przyjęła argumentów szefa państwa. "Jedynym politycznym rozwiązaniem obecnego kryzysu jest ustąpienie prezydenta Republiki" - oświadczył deputowany do parlamentu Boliwii Evo Morales.
W poniedziałek na ulicach La Paz demonstrowały tysiące osób. Ponownie doszło do starć z policją - tylko tego dnia na ulicach zginęło dwanaście osób - twierdzą organizatorzy protestów. Rząd nie mówi nic o ofiarach.
Manifestacjom towarzyszy strajk pracowników komunikacji miejskiej w La Paz. W stolicy Boliwii zamknięte są także sklepy.
W niedzielę z powodu demonstracji w El Alto pod La Paz, gdzie znajduje się stołeczne lotnisko, zawieszono wszystkie loty. Oddalone o 12 km od La Paz El Alto było w sobotę i w niedzielę widownią bardzo brutalnej konfrontacji wzmocnionych oddziałów wojskowych i policyjnych z ludnością. Śmierć poniosło osiem osób. Kościół katolicki oraz organizacje humanitarne i związkowe mówią o prawdziwej masakrze.
W El Alto od soboty obowiązuje stan wyjątkowy a ulice patrolowane są przez wojsko.