PublicystykaEwa Koszowska odpowiada Korwinowi: mam z panem do pogadania

Ewa Koszowska odpowiada Korwinowi: mam z panem do pogadania

Jak nisko i ile razy trzeba upaść, żeby zaistnieć? Panie Januszu, nie oczekuję, że pan odpowie. Podczas, gdy Polacy muszą się wstydzić za pana słowa, które cytowały największe serwisy informacyjne na świecie, pan pewnie wymyśla kolejne żenujące wypowiedzi, dzięki którym zabłyśnie na salonach. Muszę pana jednak rozczarować, idiotyczne farmazony, przez pana wygłaszane, są już dawno ograne. Przez wieki bowiem "mądre" męskie głowy tego świata prześcigały się w dziwacznych teoriach o kobiecej naturze.

Ewa Koszowska odpowiada Korwinowi: mam z panem do pogadania
Źródło zdjęć: © East News | Jan Bielecki
Ewa Koszowska

Kilka dni temu Janusz Korwin-Mikke, który co jakiś czas obraża inną grupę ludzi (niepełnosprawni, homoseksualiści, górnicy), wywołał skandal na forum Parlamentu Europejskiego, kiedy wypalił, że "kobiety muszą zarabiać mniej niż mężczyźni, bo są słabsze, są mniejsze i mniej inteligentne". Jakby tego było mało, postanowił doprecyzować swoją wypowiedź na Facebooku. Według niego, kobiety nie wynalazły nic. "Nawet mopa i tampony wynalazł mężczyzna" - napisał na swoim profilu.

Historia kobiecej dyskryminacji

Panie Korwin, o tym, że "kobieta jest istotą pośrednią między mężczyzną a dzieckiem" - mówił Artur Schopenhauer 200 lat temu. Dziś jego myśli traktujemy z przymrużeniem oka. A pan tak na poważnie? Nie zawsze powinniśmy wierzyć w to, co wszczepiają nam wielkie autorytety.

Znana angielska rysowniczka, Jacky Fleming, w swojej książce "Kłopot z kobietami" w prześmiewczy, błyskotliwy sposób ukazuje historię kobiecej dyskryminacji. I tak Jean-Jacques Rousseau, znany szwajcarski pedagog i myśliciel, niestrudzony geniusz Oświecenia, uważał, że kobieta nie potrzebuje racjonalnego wykształcenia. Powinna oddawać się tylko przyjemności mężczyzny. Panie Korwin, cóż to za wspaniała koncepcja dla kogoś, kto uważa, że praca zawodowa kobiet to czysta strata.

Obraz
© Materiały prasowe | Jacky Fleming

Dlaczego edukacja jest szkodliwa dla kobiety? "Bo grozi bezpłodnością" - uważał lekarz, profesor Uniwersytetu Harvarda Edward Clarke. "Zdarzają się przypadki kobiet - i sam miałem z nimi do czynienia - które ukończyły szkołę średnią lub uczelnię wyższą ze znakomitymi wynikami, lecz z niedorozwiniętymi jajnikami. Później wychodziły za mąż i okazywały się bezpłodne" - pisał w książce "Płeć w edukacji lub sprawiedliwa szansa dla dziewcząt", opublikowanej w 1873 roku. Clarke nie był osamotniony w swojej teorii. W tym samym czasie tak samo uważali też inni naukowcy, m.in. filozof Herbert Spencer.

Oklaskiwanie mężczyzn

Kobietom zresztą w ogóle edukacja nie była potrzebna ze względu na ograniczenia umysłowe. Przecież mamy małe mózgi, do tego zbudowane z miękkiej, gąbczastej, zwiewnej substancji, umiejscowione w małych głowach. Wszystkie cierpimy na histerię, spowodowaną przesz „wędrówkę” macicy po naszym ciele. Nasze ręce są słabe, przez co trudno nam utrzymać w nich długopis czy pędzel. Dlatego też nie powinnyśmy się zajmować sztuką przez duże "S", która jest zarezerwowana tylko dla mężczyzn. Możemy ich oklaskiwać, kiedy zajmują się wszystkimi "mądrymi rzeczami", do których nas z wiadomych powodów nie dopuszczają. Ewentualnie zostaje nam szydełkowanie lub gotowanie obiadu.

O wychwalaniu mężczyzn przez kobiety mówił wybitny krytyk sztuki John Ruskin, który powiedział: "Rozum kobiety nie jest przeznaczony, by wymyślać i tworzyć... Kobieta przede wszystkim ma wychwalać innych". "Geniusz Ruskina polegał na tym, że potrafił otworzyć ludziom oczy na piękno natury. Wyjątek stanowiło ciało jego żony, które uważał za wyjątkowo odpychające" - pisze Fleming. Mimo że przez lata próbował to utrzymać w tajemnicy, w końcu wyszło na jaw, że jego małżeństwo, zawarte w 1848 roku, nie zostało skonsumowane. Żona Effie mówiła: "Ruskin wyobrażał sobie, że kobiety zbudowane są zupełnie inaczej, niż ja byłam zbudowana. Powodem, dla którego nie uczynił mnie swą żoną, była odraza, jaką w nim wzbudziłam pierwszej nocy". Aż strach pomyśleć, czego naprawdę oczekiwał Ruskin.

Obraz
© Materiały prasowe | Jacky Fleming

Łatkę "słabej płci" przykleił na stałe kobietom twórca nowożytnych igrzysk olimpijskich baron Pierre de Coubertin. W pierwszych igrzyskach, które odbyły się w 1896 roku kobiety, niestety, nie wzięły udziału. Dla barona widok kobiet rzucających piłkę był odrażający. Co innego przyglądanie się zawodom na trybunach i bicie brawa, ta czynność miała się wpisywać w naturalne zachowanie "płci słabszej". Zresztą kobiety nosiły w tym czasie gorset, który czynił je pięknymi, mimo że narządy wewnętrzne miały odrobinę ściśnięte. "Bez morderczego gorsetu kobiety i tak ciągle mdlały". Takie były osłabione i wyczerpane życiem.

Ponadto zawsze istniało niebezpieczeństwo upadku przy uprawianiu sportów, które mogło prowadzić do bezpowrotnej utraty dziewictwa. W końcu, w okolicy piątej olimpiady, kobiety dostąpiły swoich praw i mogły uczestniczyć w sportowych rozgrywkach. Towarzyszyć musiała im jednak przyzwoitka.

Dr Henry Maudsley, psychiatra brytyjski przestrzegał kobiety przed studiowaniem medycyny. Mogło się to dla nich skończyć tragicznie, np. uschnięciem piersi. Grono profesorskie oraz studenci robili wszystko, by kobietom te piersi nie usychały. Nie wpuszczali ich więc na egzaminy i z miłości obrzucali śmieciami.

Obraz
© Materiały prasowe | Jacky Fleming

Kilkaset lat później kobiety ciągle muszą wychodzić na ulice, by walczyć o swoje prawa. W kwestii najbardziej intymnej - aborcji - Korwin mówi: "Powinno się kobietom odebrać prawo wypowiadania się na temat ciąży. Powinni za nie decydować mężczyźni, którzy mają prawo podjąć decyzję, ‘czy pozbyć się kłopotu’" - przekonuje. Nie wolno nam w żadnym wypadku wypowiadać się na temat antykoncepcji. Przecież jesteśmy idiotkami i bez pomocy lekarza nie wiemy, jak zażyć tabletkę "dzień po". A to, że zarabiamy mniej niż mężczyźni? Kto by się tym przejmował… W ogóle ewolucja kobiet zatrzymała się, zanim się na dobre zaczęła.

Ewa Koszowska, WP Opinie

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)