Europejski wstyd LPR
Stołeczna prokuratura chce, by Parlament
Europejski uchylił immunitet Witoldowi Tomczakowi, europosłowi
Ligi Polskich Rodzin. Ma odpowiadać za zniszczenie rzeźby Papieża
w Zachęcie - pisze "Życie Warszawy".
21.05.2005 | aktual.: 21.05.2005 07:54
- Prokuratura rejonowa zamierza przedstawić posłowi zarzut zniszczenia mienia wartości 40 tysięcy złotych. Grozi za to do pięciu lat więzienia - powiedział "ŻW" Maciej Kujawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Wniosek za naszym pośrednictwem został przekazany do Prokuratury Krajowej. Stamtąd powinien trafić do Parlamentu Europejskiego - dodaje Kujawski.
Witold Tomczak miałby odpowiadać za zniszczenie w 2000 r. w warszawskiej galerii Zachęta instalacji włoskiego artysty Maurizia Cattelano. Przedstawiała ona Papieża przygniecionego meteorytem. Tomczak uznał, że eksponat obraża papieża.
Dyrektorkę instytucji Andę Rottenberg poseł określił mianem "urzędnika państwowego żydowskiego pochodzenia".
Prokuratura wnioskowała o uchylenie Tomczakowi immunitetu jeszcze wtedy, gdy był on posłem RP. Sprawa utknęła jednak w sejmowej komisji regulaminowej, która zwlekała z zaopiniowaniem wniosku.
W 2004 roku Tomczak został wybrany do PE i zaczął go chronić nowy immunitet. Kiedy zostanie uchylony? Dokładnie nie wiadomo. Prokuratura Krajowa nakazała warszawskim śledczym uzupełnić materiał dowodowy. Jak się dowiedziało "ŻW", brakuje zeznań świadków.
- Spodziewałem się, że prokuratura będzie wnioskować o uchylenie mi immunitetu - powiedział "ŻW" Tomczak. - Jeśli tak się stanie, będzie to precedens - dodaje.
Dziennik przypomina, że w Parlamencie Europejskim doszło już do kilku skandali z udziałem eurodeputowanych LPR. Już na pierwszym posiedzeniu Witold Tomczak podarował przewodniczącemu PE dwa krzyże: jeden do powieszenia w Strasburgu, drugi w Brukseli. Polityk Ligi chciał też, by w PE otwarto kaplicę, w której mogłyby odbywać się msze. Europosłowie LPR chwytają się różnych sposobów, aby podkreślić swój sprzeciw wobec Wspólnoty. Kiedy w PE debatowano nad konstytucją europejską, wnieśli na salę obrad plakaty z wizerunkami Marksa i Lenina i skandowali "Wczoraj Moskwa, dziś Bruksela".