Europejscy socjaliści uważają przyszłą KE za "bardzo słabą"
Socjaliści europejscy ocenili skład przyszłej Komisji Europejskiej pod przewodnictwem Portugalczyka Jose Manuela Durao Barroso jako "bardzo słaby", gdyż większość desygnowanych komisarzy - ich zdaniem - mało troszczy się o "aspekt socjalny" swego działania.
"Wydaje się, że jest to Komisja bardzo słaba, w której wielu komisarzy jest słabych" - piszą w komunikacie Austriak Hannes Swoboda i Holender Jan Marinus Wiersma, dwaj wiceprzewodniczący grupy socjalistycznej w Parlamencie Europejskim.
Socjaliści z 200 deputowanymi są drugą formacja w Parlamencie Europejskim. Obecnie w PE trwają przesłuchania desygnowanych komisarzy. Mają się one zakończyć w poniedziałek.
Z kilkoma godnymi uwagi wyjątkami, mieliśmy do czynienia z wystąpieniami słabymi, którym towarzyszyły niepewne odpowiedzi. W wielu wypadkach z odpowiedzi niemożliwe było zorientowanie się w ich programie politycznym. A kiedy zaczęliśmy ich wypytywać, zorientowaliśmy się, że mają poglądy bardzo liberalne, bez troski o wprowadzenie aspektu socjalnego do swej polityki - tłumaczyli Hannes Swoboda i Jan Marinus Wiersma.
Obaj deputowani skrytykowali Włocha Rocco Buttiglione, desygnowanego na komisarza ds. sprawiedliwości, wolności i bezpieczeństwa, którego wypowiedzi na temat homoseksualizmu wywołały kontrowersje.
Buttiglione powiedział we wtorek w czasie swego przesłuchania, że homoseksualizm jest "grzechem", a "rodzina istnieje po to, by kobieta mogła mieć dzieci i była ochraniana przez swego męża".
Rocco Buttiglione jest "znacznie poniżej kryteriów, jakie wypracowaliśmy w Europie, jeśli chodzi o prawa kobiet, prawa homoseksualistów i prawa przeciwko dyskryminacji" - oświadczyli obaj socjalistyczni deputowani.
Skrytykowali również desygnowaną na komisarza ds. rolnictwa Dunkę Mariann Fischer Boel i desygnowaną na komisarza ds. konkurencji Holenderkę Neelie Kroes.
PE musi zaakceptować lub odrzucić en bloc całą Komisję Barroso, która ma rozpocząć działalność 1 listopada.