Europejscy politycy za przyjaźnią z USA
Przewodniczący Konwentu Europejskiego Valery
Giscard d'Estaing i 16 innych wybitnych europejskich polityków
podpisało apel o pilne polepszenie stosunków między Starym
Kontynentem a Stanami Zjednoczonymi, które ucierpiały wskutek
wojny w Iraku.
Umocnienie współpracy między obu brzegami Atlantyku jest "pilnym priorytetem" - czytamy w liście otwartym, który pod nagłówkiem "Nigdy przeciwko Stanom Zjednoczonym" opublikował w sobotę mediolański dziennik "Corriere della Sera".
Pod apelem, ogłoszonym na tydzień przed spotkaniem Rady Europejskiej w Salonikach, podpisali się m.in. byli kanclerze Niemiec Helmut Kohl i Helmut Schmidt, były premier Hiszpanii Felipe Gonzalez i były premier Francji Raymond Barre, a także były szef niemieckiej dyplomacji Hans Dietrich Genscher.
Sygnatariusze listu oświadczają, że rozbieżności nie mogą wziąć góry nad "blokiem wartości i wspólnych interesów, jakich broni świat zachodni".
"Żadnego doniosłego problemu świata nie sposób rozwiązać bez współpracy Europy i USA", a NATO, dla którego "europejski system obrony nie stanowi zagrożenia, pozostaje głównym filarem współpracy transatlantyckiej" - podkreślono w dokumencie.
"Ani Europa, ani Stany Zjednoczone - dodają autorzy apelu - nie są wszechmocne i muszą się wzajemnie wspierać, aby zapewnić swe bezpieczeństwo fizyczne i ekonomiczne, nie mówiąc już o zagrożeniach przychodzących spoza ich granic".
List przypomina również, że dzisiejsza Europa zawdzięcza swą wolność udziałowi USA w II wojnie światowej, następnie zapewnia, że przyszła konstytucja europejska zapewni Staremu Kontynentowi wielką spójność polityczną, a dzięki temu Unia Europejska będzie przemawiać w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi jednym głosem.(iza)