Europa Środkowa i Północna spichlerzem kontynentu?
W wyniku ocieplania się klimatu w ciągu
najbliższych lat środkowa i północna część Europy może stać się
spichlerzem Starego Kontynentu - tłumaczyli w Londynie
eksperci zaproszeni na nieformalne spotkanie ministrów rolnictwa i
ochrony środowiska UE.
11.09.2005 19:00
Spotkanie było też okazją do dyskusji na temat ewentualnych zmian w finansowaniu Wspólnej Polityki Rolnej, czego Londyn zażądał blokując w czerwcu porozumienie budżetowe UE na lata 2007-2013.
Zdaniem doktora Guentera Fischera z austriackiego instytutu badawczego IIASA, na ociepleniu się klimatu najbardziej skorzystają Ameryka Północna, Rosja i Europa Północna. Staną się dostawcami żywności dla regionów, gdzie warunki klimatyczne będą coraz gorsze - powiedział Fischer, wskazując na Afrykę Północną i Europę Południową, które będą cierpieć z powodu suszy.
W Europie najgorsza sytuacja czeka Hiszpanię i Portugalię. Dla Polski bilans będzie raczej neutralny - powiedział w Londynie minister ochrony środowiska Tomasz Podgajniak. Przestrzegał, że w wyniku zmian klimatycznych mogą u nas zniknąć niektóre gatunki zbóż oraz ziemniaków. W zamian powstaną świetne warunki do uprawy słonecznika czy soi.
Europa musi przeciwdziałać zmianom klimatycznym, poprzez redukcję gazów cieplarnianych, promocję biopaliw i energii odnawialnej - apelowali w Londynie eksperci. Efekty tej polityki najwcześniej widoczne będą dopiero za 30 lat. W krótkim okresie czasu musimy dostosować się do zmian klimatycznych, zmieniać gatunki upraw oraz nawadniać glebę poprzez zalesianie - przekonywał minister Podgajniak.
Zdaniem brytyjskiego eksperta Martina Parry, podczas gdy produkcja kukurydzy, słoneczników i soi przeniesie się na północ, południe Europy będzie mogło mieć uprawy wręcz tropikalne, pod warunkiem jednak odpowiedniego nawadniania. Zaapelował on o dostosowanie WPR do zmian klimatycznych, "tak by odpowiedzieć na potrzeby południa". Zastrzegł, że Europa Środkowa i Wschodnia będzie produkować więcej, ale nie uniknie powodzi.
Zmianom w finansowaniu WPR sprzeciwił się w Londynie francuski minister rolnictwa Dominique Bussereau. W 2002 roku podpisaliśmy porozumienie w sprawie finansowania wspólnej polityki rolnej (ma obowiązywać do roku 2013) i nie ma możliwości na jakieś zmiany. Wielka Brytania jest odosobniona w swoim stanowisku - powiedział dziennikarzom Bussereau.
W 2012-13 roku zrewidujemy WPR. Jeśli okaże się, że zmiany klimatyczne nie są tylko pojedynczymi wypadkami, to wówczas powinno to wpłynąć na reformę WPR- powiedział Bussereau.
Także komisarz ds. rolnictwa Mariann Fischer Boel kolejny raz wyraziła w niedzielę sprzeciw wobec nowej reformy WPR, podkreślając, że UE dopiero co ją zreformowała w 2003 roku i należy poczekać na jej efekty.
W wyniku reformy WPR rolnicy, którzy dostają dopłaty bezpośrednie muszą respektować normy związane z ochroną środowiska - przypomniała unijna komisarz.
Inga Czerny