Eurodeputowany Marek Migalski napisał list do Gerarda Depardieu
List do znanego francuskiego aktora Gerarda Depardieu, który przyjął niedawno rosyjskie obywatelstwo i nazwał Rosję "wielką demokracją" wysłał polski eurodeputowany Marek Migalski (Polska Jest Najważniejsza). Przyznał, że zszokowały go wypowiedzi artysty, gdy obrażają Rosjan walczących o demokrację.
12.01.2013 | aktual.: 12.01.2013 18:42
- List nie jest specjalnie elegancki i grzeczny, ale też zachowanie pana Depardieu wobec zwykłych Rosjan, którzy walczą o demokrację nie jest eleganckie i grzeczne - powiedział Migalski.
- Zszokowała mnie wypowiedź Depardieu, że Rosja to wielka demokracja. Depardieu ma prawo mieszkać, gdzie chce i płacić podatki, gdzie chce, to jego sprawa, ja się tego nie czepiam. Natomiast mówienie, że przeniósł się do Rosji dlatego, że to wielka demokracja, jest obrażaniem tych wszystkich, którzy dla demokracji w Rosji zginęli i dzisiaj walczą o tę demokrację - dodał.
Wraz z listem francuski aktor otrzyma od posła raport międzynarodowej organizacji Human Rights Watch, który przedstawia faktyczny stan demokracji i przestrzegania praw człowieka w Rosji. Dr Migalski wysłał również do Depardieu krótki film dokumentalny poświęcony sprawie Siergieja Magnickiego, prawnika zaangażowanego w walkę z korupcją, który zmarł w rosyjskim więzieniu.
- Mam nadzieję, że chociaż ta ostatnia formuła przemówi do człowieka, który jest człowiekiem filmu, i właśnie w ten sposób pokaże mu, do czego wlazł i do czego dał się wykorzystać. Przez ostatnie parę dni był obwożony w tym putinowskim cyrku i pokazywany jako osoba uwiarygodniająca reżim, który na takie uwiarygodnienie nie zasługuje. Część Rosjan jest bardzo oburzona i mam nadzieję, że ten gest będzie również gestem solidarności z tymi, którzy dzisiaj walczą o to, żeby wybory w Rosji były demokratyczne - mówił Migalski.
Zachęcał francuskiego aktora, by odwiedził osadzoną w łagrze artystkę z Pussy Riot i zobaczył, "w jakiej demokracji ona żyje". Przyznał, że wielu ludzi nauki, kultury i sztuki dawało się nieraz wykorzystywać przez reżimy - komunistyczny czy nazistowski. - Niech uważają na to, co mówią, bo czasem ich słowa - wypowiadane nieraz w dobrej wierze, są wykorzystywane przez tych, którzy dobrej woli i wiary nie mają - mówił.
"Jeśli Gerard Depardieu odpowie, będzie mi miło, jeśli nie odpowie - ok, niech nie odpowiada, tylko niech przestanie gadać takie głupoty o tym, w jakim kraju wylądował" - podsumował polityk.
Marek Migalski jest członkiem Delegacji Parlamentu Europejskiego do Komisji Współpracy Parlamentarnej Unia-Rosja i wielokrotnie angażował się przeciwko łamaniu praw człowieka i wolności obywatelskich w Rosji.
Gerard Depardieu nie tylko przeniósł się do Belgii, ale też otrzymał obywatelstwo Rosji. Aktor wyraził publicznie zadowolenie z tej decyzji i zapewnił o sympatii dla prezydenta Władimira Putina. Wychwalał także rosyjską demokrację.