Eurodeputowani nie zgodzą się na niesprawiedliwy budżet
Frakcje polityczne Parlamentu
Europejskiego zapowiadają się, że nie zgodzą się na siedmioletni
budżet, jeśli będzie on niesprawiedliwy dla nowych krajów
członkowskich. Dały temu wyraz przed południem w
Strasburgu, gdzie toczy się debata Parlamentu.
14.12.2005 | aktual.: 14.12.2005 13:52
Nasza solidarność jest najważniejsza; nie może być podziału na lepsze i gorsze państwa członkowskie Unii Europejskiej. Nie może być tak, że nowi członkowie, którzy najbardziej potrzebują pomocy, będą płacić za rabat brytyjski - powiedział lider Grupy Europejskiej Partii Ludowej i Europejskich Demokratów (EPP-ED) Hans-Gert Poettering.
Szef socjalistów Martin Schultz poszedł o krok dalej. Na czele Europy kiedyś stali wielcy przywódcy, teraz wydaje mi się, że przewodzą nią kupcy, którzy zastanawiają się, w jaki sposób wyciągnąć najwięcej dla siebie. Obecną sytuację określił obrazowo jako zbliżanie się Tony'ego Blaira i Wielkiej Brytanii, która przewodniczy w tym półroczu pracom UE, do góry lodowej. Wyraził nadzieję, że dzięki nowej propozycji kompromisu w sprawie budżetu na lata 2007-2013, która ma zostać przedstawiona w środę koło południa, uda się uniknąć tego zderzenia.
Troski księgowych nie mogą zniszczyć wizji wielkiej Europy - mówił natomiast lider liberałów Graham Watson. zaapelował też do pozostałych eurodeputowanych, by nie zgadzali się na budżet, który uderzy w solidarność UE.