Erotyczne zdjęcia pani doktor na Naszej-klasie
- Na zajęciach opowiadam studentom o przestępczości internetowej, o zagrożeniach czyhających w sieci. Okazuje się, że po latach dotknęło to mnie samej - opowiada na łamach "Gazety Współczesnej" dr Małgorzata Sitarczyk z Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS.
11.03.2010 | aktual.: 12.03.2010 11:38
Znajomi doktor Sitarczyk znaleźli na portalu Nasza-Klasa jej profil. Wyglądał autentycznie: kilkuset znajomych, kilka zdjęć. Wśród nich fotografia wykładowczyni przemawiającej na konferencji naukowej, okładka jej książki i cała seria zdjęć erotycznych.
Mimo że na nagich fotografiach nie było widać twarzy, każdy mógł odnieść wrażenie, że to zdjęcia doktor Sitarczyk. - Co jest oczywiście nonsensem. Ale zdjęcie z konferencji naukowej, które mnie identyfikowało, właśnie to sugerowało - mówi.
Problem w tym, że na NK każdy może założyć profil dowolnej osoby. Wystarczy wpisać jej dane i umieścić zdjęcia. Właśnie tak było tym razem. Sama doktor Sitarczyk nigdy nie korzystała z tego portalu.
- Internet to potężna broń. Teraz już wiem, jak może się czuć zaszczuta nastolatka. Jak tylko moi bliscy odkryli ten profil, dziwnie mi było nawet na własnym wydziale. Czułam, że wszyscy o tym wiedzą - opowiada na łamach "Gazety Współczesnej".
Sitarczyk zażądała usunięcia fałszywego profilu z NK. Zgłosiła też sprawę na policję. Ostatecznie zrezygnowała jednak ze ścigania sprawców.