Ernst: chcieliśmy poznać odczucia Irakijczyków
Przyjechaliśmy do Iraku, żeby rozmawiać ze zwykłymi ludźmi, poznać ich odczucia; nie zamierzaliśmy ryzykować - mówił operator Jerzy Ernst, który leży w szpitalu w Bagdadzie po ataku na ekipę TVP.
08.05.2004 | aktual.: 08.05.2004 14:59
Ernst został ranny w piątek rano, 30 km na południe od Bagdadu, kiedy samochód z polskimi dziennikarzami ostrzelali nieznani sprawcy. W ataku zginął dziennikarz TVP Waldemar Milewicz i algierski współpracownik telewizji Mounir Bouamrane.
"Chcieliśmy porozmawiać z normalnymi, zwykłymi, prostymi Irakijczykami. Chcieliśmy spytać, co oni sądzą o tej całej sytuacji, jakie są ich odczucia, czy ta cała wojna jest potrzebna, czy niepotrzebna; czy to wszystko miało sens, czy mają żal do Amerykanów i do wszystkich innych" - powiedział Jerzy Ernst polskim dziennikarzom w Bagdadzie.
Waldemara Milewicza określił on jako wspaniałego człowieka, zawsze dbającego o ekipę. "Rozmawialiśmy na ten temat w samolocie, że nie będziemy przecież ryzykować (...), będziemy się starali tak wszystko zrobić, żeby było jak najmniejsze ryzyko" - opowiadał operator. "Tak było, bo nic żeśmy takiego nie robili. Na kamerze mam może 5 minut materiału" - dodał.
Operator prosił dziennikarzy o przekazanie bliskim w kraju, żeby się o niego nie martwili, bo ma w Bagdadzie doskonałą opiekę i na pewno wróci bezpiecznie do kraju. "Wiem na pewno, że mi się tutaj żadnej krzywda nie stanie" - podkreślił.