Era Leppera czy Lepper 2?
Wejście Andrzeja Leppera do rządu to koniec
pewnej epoki, ale i początek nowej. Liderowi Samoobrony odpada
jego główny argument, że za złe rzeczy w Polsce odpowiadają
wszyscy poza nim, bo wszyscy już rządzili, a on jeszcze nie -
ocenia w "Gazecie Prawnej" Grzegorz Miecugow, dziennikarz TVN.
08.05.2006 | aktual.: 08.05.2006 06:52
Andrzej Lepper zacznie też tracić poparcie osób, które są za radykalnymi i niemal rewolucyjnymi zmianami. Miecugow nie ma wątpliwości, że nowy minister rolnictwa i wicepremier żadnej rewolucji nie przeprowadzi. Jeśli Andrzej Lepper nie wykona jakiejś wolty i na przykład nie opuści koalicji z głośnym trzaśnięciem drzwiami, to będziemy mieli do czynienia z powrotem do sytuacji politycznej sprzed 2001 roku.
Wtedy to - przypomina G. Miecugow - spora grupa osób zainteresowanych polityką, ale nie znajdująca się w ówczesnym parlamencie nikogo, kto by im odpowiadał, doprowadziła do nieco zaskakującego tak zwane elity wejścia Samoobrony do parlamentu. Było to ważne o tyle, że zakończyło dość długi etap anarchii, czyli blokowania dróg i innych ostrych protestów, sprowadzając spór tam, gdzie jest jego miejsce, czyli do Sejmu.
Zdaniem Miecugowa, dziś anarchia może powrócić, bo jej lider powoli znika, roztapiając się we władzy. Jednak natura próżni nie lubi. Ktoś musi A. Leppera zastąpić. Kto będzie Lepperem bis? Oczywiście nie wiadomo.
Jednego jest jednak pewien autor komentarza w "GP". To nie będzie postać kreowana przez specjalistów. To będzie, tak jak Andrzej Lepper, samorodek populista. Ponieważ jednak czas nie stoi w miejscu, tym razem będzie tu superpopulista. (PAP)