Emil Wąsacz został zwolniony z płacenia kaucji
Gdański sąd rejonowy uchylił środki
zapobiegawcze w postaci 100 tys. zł poręczenia majątkowego i
zakazu opuszczania kraju wobec Emila Wasącza. Miejscowa
prokuratura apelacyjna zastosowała je po postawieniu b. ministrowi
skarbu zarzutów dot. prywatyzacji PZU.
18.10.2006 | aktual.: 18.10.2006 15:28
Sąd uwzględnił zażalenie i uchylił środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego i zakazu opuszczania kraju. Uznał, że nie zachodzi obawa utrudniania postępowania i ucieczki za granicę - poinformował rzecznik sądu okręgowego Włodzimierz Brazewicz.
Wąsacz, odnosząc się do decyzji sądu, stwierdził tylko, że "sprawiedliwości stało się zadość".
Prokuratura nie chce odnosić się do decyzji sądu. Wyraziliśmy swoje stanowisko w momencie, kiedy te środki były stosowane. Nie komentujemy decyzji sądu - powiedział rzecznik gdańskiej prokuratury apelacyjnej Krzysztof Trynka.
Postanowienie sądu dot. uchylenia środków zapobiegawczych wobec b. ministra jest prawomocne. Pod koniec października sędziowie zajmą się kolejnym zażaleniem Wąsacza - dot. zasadności jego zatrzymania.
Wąsacz został zatrzymany 18 września przez CBŚ na Śląsku i przewieziony do gdańskiej prokuratury apelacyjnej, gdzie postawiono mu zarzuty związane z prywatyzacją PZU. Prokuratura nie występowała o jego aresztowanie. Uznała, że nie ma takiej potrzeby i zastosowała uchylone obecnie przez sąd środki zapobiegawcze.
Po przesłuchaniach w prokuraturze b. minister skarbu oceniał działania organów ścigania jako "akcję wybitnie polityczną". Informował dziennikarzy o zaskarżeniu do sądu decyzji o trybie zatrzymania i orzeczenia dot. zastosowanych wobec niego środków zapobiegawczych.
Wąsacz jest pierwszą osobą podejrzaną ws. prywatyzacji PZU. B. minister za bezpodstawne uznał zarzuty prokuratury dot. m.in. tego, że doprowadził do przyznania konsorcjum Eureko pozycji inwestora strategicznego w PZU i nie dopełnił obowiązków związanych z ochroną interesu Skarbu Państwa przy prywatyzacji firmy. Grozi za to do 10 lat więzienia.
W listopadzie 1999 r. Wąsacz, jako minister skarbu, podpisywał umowę prywatyzacyjną PZU. Zgodnie z jej postanowieniami, resort sprzedał 30% akcji PZU konsorcjum inwestorów: holenderskiemu Eureko (który kupił 20% akcji) i BIG Bankowi Gdańskiemu (10% akcji). Obecnie, po odkupieniu akcji od Banku Millennium (dawniej BIG BG) i akcji pracowniczych, Eureko ma 33% minus jedna, akcji PZU.
Eureko domaga się realizacji umowy prywatyzacyjnej i aneksu do niej z 2001 r. PZU miało być wprowadzone na giełdę, Eureko miało też dokupić kolejne 21 proc. akcji polskiego ubezpieczyciela.
Spółka znajduje się w sporze ze Skarbem Państwa, który po podpisaniu umowy prywatyzacyjnej postanowił utrzymać kontrolę nad PZU.
Prywatyzację PZU bada od stycznia 2005 r. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku. W poprzedniej kadencji Sejmu zarzuty Wąsaczowi postawiły dwie sejmowe komisje. Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej uznała, że należy go postawić przed Trybunałem Stanu, w związku m.in. z prywatyzacją PZU. Z kolei sejmowa komisja śledcza do zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU uznała, że umowa prywatyzacyjna PZU jest nieważna i minister skarbu powinien doprowadzić do jej formalnego unieważnienia. Jeden z wniosków mówił o konieczności postawienia Wąsacza przed Trybunałem Stanu.