Emeryt skłamał, żeby go prześwietlili
"Dziennik Łódzki" opisuje historię
emerytowanego łodzianina (dane do wiadomości redakcji), który
upadł na ulicy i potłukł sobie obojczyk, nie poszedł jednak od razu do lekarza. Kiedy po dwóch dniach ból nie ustępował, by zrobić sobie bezpłatne prześwietlenie musiał skłamać.
Emeryt poszedł do lekarza pierwszego kontaktu. Ten wypisał mu skierowanie na prześwietlenie, okazało się jednak, że zdjęcie rentgenowskie może mieć zrobione dopiero za dwa tygodnie. Emeryt udał się więc do przychodni przy szpitalu im. WAM, gdzie jako kombatant wcześniej się leczył. Tam usłyszał, że może mieć prześwietlenie za kilka dni, jeśli zapłaci 20 zł, a bezpłatnie, gdyby skierowanie wystawił ortopeda.
Pojechałem na pogotowie i powiedziałem, że upadłem przed chwilą i potłukłem obojczyk. Rentgen w pogotowiu nie działał, ale zostałem skierowany do szpitala Kopernika, gdzie bez kolejki wykonano mi nawet dwa zdjęcia obojczyka. Wracałem szczęśliwy, bo zostałem miło obsłużony, a zdjęcia wykazały, że nie mam złamania. Przykro mi tylko, że aby załatwić taką prostą sprawę, musiałem kłamać- mówi łodzianin. (PAP)