Elbanowska: nie prosimy o przywileje; dajcie nam decydować
Dajcie nam prawo decydowania o edukacji naszych dzieci - apelowała w sejmie Karolina Elbanowska ze stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, przedstawiając obywatelski projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty, pod którym podpisało się ok 300 tys. osób. Katarzyna Hall (PO) w imieniu swojego klubu złożyła wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu. Za odrzuceniem projektu opowiedział się także Henryk Smolarz z PSL. Projekt poparły kluby PiS i SLD.
04.03.2015 | aktual.: 04.03.2015 21:04
Pomysł powrotu do proponowanej w projekcie zasady, że to rodzice mają decydować w jakim wieku dzieci rozpoczną naukę: 6 czy 7 lat, Hall nazwała "zawracaniem kijem Wisły". Odnosząc się zaś do innych zapisów projektu, na przykład obowiązku dowożenia dzieci do przedszkoli, podkreśliła, że są one kosztochłonne.
- Zmiana dotycząca 6-latka w polskim systemie edukacji jest wdrażana z różnymi trudnościami - przyznała Hall. - Ale zmiana ta spowodowała wielką mobilizację by polska szkoła była miejscem bardziej przyjaznym dla małych dzieci - podkreśliła posłanka.
Wcześniej Karolina Elbanowska apelowała: - Dajcie nam rodzicom wybór. Nie prosimy o przywileje, nie prosimy o pieniądze. Nie prosimy o nic więcej, tylko o to byście uszanowali nasze konstytucyjne prawo do decydowania o edukacji naszych dzieci - mówiła Elbanowska.
Powołując się na dane z raportu Eurostatu podała, że obowiązek szkolny dla dzieci 6-letnich jest tylko w 13 z 27 krajów Unii Europejskiej. Podkreśliła, że w pozostałych krajach do szkoły idą siedmiolatki, a w przypadku dzieci młodszych o rozpoczęciu przez nie nauki decydują rodzice.
Przypomniała, że w 1 września tego roku do I klas pójdą w Polsce obowiązkowo dwa roczniki. Chodzi o dzieci 6-letnie z całego rocznika 2009 i dzieci 7-letnie urodzone w drugiej połowie 2008 r. Elbanowska zwróciła też uwagę, że to dwa najliczniejsze roczniki w ostatnich latach. Według niej będzie to skutkować tym, że np. w szkole podstawowej na warszawskiej Białołęce klas pierwszych będzie tak dużo, że oznaczenie ich dojdzie do litery "P".
- W tej jednej szkole na Białołęce dzieci będzie w klasach I tyle, ile jest miejsc na tej sali sejmowej - powiedziała wnioskodawczyni projektu. Mówiła, jak niekorzystne jest dla dzieci uczenie się w systemie zmianowym, a do tego - według niej - prowadzi tak duża liczba dzieci z jednego rocznika
Jak zaznaczyła, wie, iż niektórzy posłowie będą mówili, że można odroczyć obowiązek szkolny. Uprzedzając te wypowiedzi, podkreśliła, że rodzice mają problem z uzyskaniem w poradniach psychologiczno-pedagogicznych odroczeń od obowiązku. Według niej, psychologowie boją się wydawać takie odroczenia, gdyż "z góry" i od samorządów są na nich naciski.