Holandia odmawia ekstradycji Polaka. Amsterdamski sąd wyłącza Polskę z ENA
Holenderski sąd ostatecznie odrzucił wniosek o odesłanie do Polski podejrzanego o handel narkotykami. Uznał, że ten nie miałby gwarancji co do rzetelnego procesu w Poznaniu.
Holenderscy sędziowie uznali, że 33-letni Polak podejrzewany o handel narkotykami, o którego wydanie poprosił sąd okręgowy w Poznaniu, nie ma pewności co do rzetelnego procesu w Polsce. - Istnieje niebezpieczeństwo, że sędziowie w Polsce, którzy będą musieli orzekać w sprawie karnej osoby, której dotyczy zarzut, nie będą mogli swobodnie orzekać po części ze względu na ryzyko postępowania dyscyplinarnego – ogłosił sąd w Amsterdamie.
Holendrzy przywołali m.in. sprawę Izby Dyscyplinarnej Sąd Najwyższego, która – pomimo środka tymczasowego TSUE nakazującego jej zamrożenie – nadal uchyla immunitety sędziowskie (jak w przypadku Igora Tulei). A to może mieć - jak napisano w uzasadnieniu decyzji z Amsterdamu – "efekt mrożący” dla sądów.
Decyzja sądu w Amsterdamie to bodaj największy cios w unijny system "europejskiego nakazu aresztowania” (ENA) w Polsce. To szybka procedura "ekstradycji”, w której decyzja sądu z jednego kraju Unii o aresztowaniu i przekazaniu kogoś przez inne państwo Unii (w celu procesu karnego lub odsiadki) jest wykonywana dzięki regule "wzajemnego uznawania i wzajemnego zaufania” między państwami członkowskimi Unii.
Ostrożny TSUE
Amsterdamski sąd, który odpowiada za wszelkie ekstradycje z Holandii, wstrzymał już latem 2020 r. wszystkie wnioski w ramach ENA z Polski. I zapytał Trybunał Sprawiedliwości UE, czy zmiany w sądownictwie z ostatnich lat w Polsce powinny zupełnie wyłączyć ją z systemu z ENA.
Jednak unijny Trybunał w swej odpowiedzi prejudycjalnej (wiążącej wykładni prawa Unii) z grudnia 2020 r. odpowiedział "nie”. I zgodnie z linią Komisji Europejskiej, rządu i prokuratury Holandii (a także Polski) wielka izba TSUE powtórzyła swe dość ostrożne stanowisko sformułowane już w 2018 r. przy okazji irlandzkich wątpliwości co do ENA w Polsce. Otóż, Polska zgodnie z wykładnią TSUE nadal pozostaje w systemie ENA, ale konkretny sąd w przypadku konkretnego wniosku o ekstradycję musi najpierw zbadać, czy w Polsce (lub innym państwie Unii) jest ogólnie zagrożona niezależność sądownictwa.
A po drugie, czy to rodzi ryzyko braku rzetelnego procesu w przypadku konkretnej osoby objętej wnioskiem z ENA. Dopiero podwójne "tak” powinno prowadzić do odmowy wewnątrzunijnej ekstradycji.
Wielką nowością wczorajszej decyzji sądu z Amsterdamu jest właśnie takie podwójne "tak”, czyli stwierdzenie, że m.in. obecny system dyscyplinarny dla sędziów w Polsce tak mocno zdegenerował system wymiaru sprawiedliwości, że rzutowałoby to nawet na podstawowe prawa podsądnego z zarzutami narkotykowymi w konkretnym procesie przed sądem w Polsce.
Dotychczas Holandia co roku wydawała średnio 250-300 osób do Polski w ramach ENA i głównie dlatego jej rząd – wbrew wątpliwościom sądu amsterdamskiego – nie miał ochoty na zupełne zahamowanie szybkich ekstradycji. A teraz wszystkie takie wnioski stanęły pod wielkim znakiem zapytania. – To bardzo ważny wyrok, który prawdopodobnie zostanie uznany za precedens przez inne sądy krajowe w UE i spowoduje de facto zawieszenie większości ENA pochodzących z Polski – komentuje prof. Laurent Pech zajmujący się praworządnością w Unii.
Tarcia polsko-holenderskie
Holenderski parlament w grudniu zobowiązał rząd Marka Ruttego, by do początku lutego 2021 r. przedstawił sprawozdanie z przygotowań do zaskarżenia Polski przez Holandię ("najlepiej wspólnie z innymi podobnie myślącymi krajami”) przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Uchwała holenderskich Stanów Generalnych wytykała Polsce system dyscyplinarny wobec sędziów, łącznie z Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, a Komisji Europejskiej - niewdrażanie stosownych decyzji TSUE.
Jednak ta sprawa rozeszła się po kościach, bo rząd Ruttego w połowie stycznia podał się do dymisji, Holandia przygotowuje się do marcowych wyborów parlamentarnych, a minister Stef Blok niedawno przyznał, że nie ma na razie koalicji krajów Unii gotowych do skarżenia Polski. Ale już po uchwale parlamentu Holandii nowe działania podjęła Komisja Europejska, włączając immunitetowe procedury Izby Dyscyplinarnej do swego postępowania przeciwnaruszeniowego.
Przeczytaj także: