Eksplozje w składzie amunicji na Ukrainie
Mieszkańcy wsi Nowobohdaniwka, w obwodzie
zaporoskim (południowo-wschodnia Ukraina), spędzili sobotni
wieczór i niedzielę we własnych domach, ukrywając się przed
eksplozjami pocisków z pobliskiego składu amunicji. Jedna osoba
dostała zawału i zmarła, inna została ranna. Przyczyną wybuchów
był pożar.
Pożar, który wybuchł w sobotę, został już opanowany - oświadczyło ukraińskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
Według informacji ukraińskiego portalu internetowego vlasti.net, na terenie składu amunicji w Nowobohdaniwce zapaliła się trawa, w której rdzewieją tysiące granatów, pocisków artyleryjskich i rakiet konwencjonalnych - pozostałość po wielkich zapasach amunicji wojsk radzieckich.
W maju 2004 roku w rezultacie pożaru i serii eksplozji w składach uzbrojenia w Nowobohdaniwce pięć osób poniosło śmierć. Przechowywane tam pociski wybuchały wówczas przez prawie tydzień.
W sobotę wieczorem powtórzyła się sytuacja sprzed roku. Ochrona składów, która odkryła pożar, została natychmiast ewakuowana. Do akcji gaśniczej skierowano nawet specjalny czołg, jednak jego załoga nie była w stanie zapobiec eksplozjom. Najpierw zaczęły wybuchać granaty, potem rakiety typu "Grad".
Odłamki eksplodujących pocisków zraniły jedną kobietę, która znajduje się obecnie w szpitalu - poinformowała telewizja Kanał 5. Inna kobieta zmarła na skutek zawału serca. Według relacji świadków odłamki dolatywały na odległość 3 kilometrów od składów amunicji.
Różne źródła podają, że doszło od 14 do 20 wybuchów.
Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy skierowało do Nowobohdaniwki helikopter gaśniczy, który pozostanie tam do końca lata. W celu zapobieżenia następnym pożarom trawa wokół składu amunicji będzie polewana wodą.
Według oficjalnych informacji, na Ukrainie znajduje się około 200 tys. ton amunicji, która podlega utylizacji, a także 24 tys. ton różnego rodzaju rakiet. Ogółem w około 150 magazynach w całym kraju przechowuje się ponad trzy miliony ton amunicji. Ukraina otrzymała ją w spadku po byłym ZSRR.
Jarosław Junko