Płonie skład ropy w Rosji. Doszło do kolejnych eksplozji
Eksplozja w składzie ropy naftowej w rejonie kawkazskim w rosyjskim Kraju Krasnodarskim. Ośrodek płonie od dwóch dni, po ataku drona.
Do eksplozji doszło na skutek dekompresji płonącego zbiornika. W wyniku zdarzenia, dwóch strażaków zostało rannych i przewiezionych do szpitala z lekkimi oparzeniami i zatruciem dymem.
Dowództwo operacyjne poinformowało, że pożar rozprzestrzenił się na kolejny zbiornik, a łączna powierzchnia pożaru wzrosła do 10 tysięcy metrów kwadratowych. W gaszeniu pożaru brało udział ponad 450 osób i 181 jednostek sprzętu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie zaskoczeni na froncie. Moment ataku na czołgi armii Putina
"Obecnie płoną dwa zbiorniki, zawory odcinające, produkty naftowe w nasypie wokół zbiorników, a także ta część płonących produktów naftowych, która została wyrzucona poza granice zbiorników w wyniku eksplozji" - przekazały władze regionalne.
Atak dronów
Pożar w składzie ropy naftowej w pobliżu wsi Kawkazskaja rozpoczął się w nocy 19 marca. Ministerstwo Obrony Rosji poinformowało, że Ukraina "przeprowadziła celowy atak" przy użyciu trzech dronów na obiekt infrastruktury energetycznej w Kraju Krasnodarskim.
W wyniku tego jeden ze zbiorników z ropą stracił ciśnienie i wybuchł pożar. Strona rosyjska wskazuje, że do ataku drona doszło kilka godzin po rozmowie telefonicznej Donalda Trumpa i Władimira Putina.
Czytaj więcej: