Eksperyment w Pekinie nie poprawił jakości powietrza
Kończący się w poniedziałek ekologiczny
eksperyment w stolicy Chin, w ramach którego wyłączono z ruchu
ulicznego ponad 1,3 miliona samochodów, nie przyniósł
znaczniejszej poprawy jakości powietrza.
W ramach eksperymentu, który miał zredukować zanieczyszczenie powietrza w Pekinie przynajmniej do czasu przyszłorocznych igrzysk olimpijskich, kierowcy mogli wyjeżdżać na ulice co dwa dni - zależnie od ostatniej cyfry na tablicy rejestracyjnej: parzystej lub nieparzystej. Zarządzenie obowiązywało samochody prywatne i służbowe, nie dotyczyło natomiast taksówek, autobusów miejskich oraz pojazdów służb ratunkowych. Kara za nieprzestrzeganie ograniczeń w ruchu wynosiła 100 juanów (13 dolarów).
Podobne środki podjęły władze w Seulu przed igrzyskami w 1998 roku. Natomiast zanim odbyła się olimpiada w Atenach, stolica Grecji walczyła z zanieczyszczeniem powietrza w mieście przez ponad 10 lat.
Smog pozostaje głównym problemem organizatorów igrzysk w Pekinie. Szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Jacques Rogge poinformował dwa tygodnie temu, że jeśli jakość powietrza nie będzie dobra, niektóre konkurencje wytrzymałościowe podczas igrzysk będą musiały być przekładane.
W czasie weekendu do Pekinu przyjechali czołowi kolarze świata, którzy wzięli udział w testowym 174-kilometrowym wyścigu kolarskim. Choć trasa wyścigu przebiegała w najmniej zanieczyszczonych rejonach, niektórzy zawodnicy skarżyli się na dolegliwości związane z oddychaniem.
"Bolą mnie gardło i płuca, ale jeśli wszyscy nie zrezygnują z jeżdżenia samochodami przynajmniej na miesiąc, niewiele będzie można zmienić" - powiedział australijskiemu dziennikowi "Sunday Telegraph" zdobywca drugiego miejsca w ostatnim Tour de France, Cadel Evans.
Oficjalne raporty publikowane przez chińskie władze w piątek, sobotę i niedzielę, klasyfikowały jakość powietrza jako "bardzo dobrą" (drugi stopień w przyjętej przez Chińczyków pięciostopniowej skali jakości). Niektórzy sportowcy i trenerzy, którzy przyjechali na wyścig do Pekinu, uważają jednak, że w swoich pomiarach jakości powietrza Chińczycy nie biorą pod uwagę ozonu i innych substancji znajdujących się w powietrzu, które mogą mieć niekorzystny wpływ na zdrowie ludzi. (PAP)