Ekspert: Zwycięstwo Milosza Zemana to rewolucja w polityce zagranicznej Czech

- To wielka rewolucja. Zeman jest kandydatem proeuropejskim, będzie się starał współpracować z wielkimi państwami Europy Zachodniej. W stosunku do Unii Europejskiej i Grupy Wyszehradzkiej będzie prowadził bardzo normalną politykę, w przeciwieństwie do Vaclava Klausa, który rozgrywał całkowicie własną grę - tłumaczył ekspert.

Zemana opisał jako polityka ambitnego, ale i nieprzewidywalnego. - Nie ma radykalnych poglądów; w latach 90. XX wieku twierdził, iż jest "thatcherystą" (od premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher - przyp.red.), po paru latach stał się socjaldemokratą. Jest tym typem polityka, który pożąda władzy, nie idei. W tym przypomina Vladimira Mecziara, choć jest od niego lepiej wykształcony i w żadnym wypadku nie jest nacjonalistą. Czasem sam siebie określa jako "eurofederalista", który chętnie całą politykę zagraniczną przekazałby Brukseli - powiedział Kambersky.

Zauważył, że poglądy na politykę zagraniczną pozwolą Zemanowi na bezproblemową współpracę z jego wyborczym rywalem, szefem dyplomacji Karelem Schwarzenbergiem. Natomiast Kambersky dostrzega trudności we przyszłej współpracy z szefem rządu Petrem Neczasem, bliskim sojusznikiem ustępującego prezydenta Vaclava Klausa.

Zdaniem dr hab. Anny Gawareckiej z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, specjalistki od literatury i kultury czeskiej, dla Czech ta wygrana niewiele zmieni, zmian nie będzie również w kwestiach relacji z Polską czy UE. - Warto jednak podkreślić, że nowy prezydent będzie proeuropejski w porównaniu z dotychczasowym, który nie ukrywał, że jest eurosceptykiem. Jako polityk lewicowy będzie też pewnie bardziej prosocjalny - mówi Gawarecka.

Jej zdaniem Zeman jest osobą bardzo wyrazistą, to indywidualista. - Może być postacią dobrze postrzeganą medialnie, choć, o ile mi wiadomo, mediów bardzo nie lubi. W czasach, gdy był premierem, dość stanowczo z nimi walczył - dodaje.

Gawarecka podkreśla też, że wygrana Zemana to był przewidywalny wybór, bo miał on od początku przewagę w sondażach. - Z pierwszych sondaży wynika, że zwiększył ją w porównaniu z pierwszą turą wyborów - mówi specjalistka od kultury Czech.

Jak dodaje, ważne jest również, że były to pierwsze w Czechach bezpośrednie wybory prezydenta. - Wyborcy inaczej podchodzili do wszelkich obietnic, ataków na kontrkandydatów niż w krajach, gdzie takie wybory nie są nowością - zaznacza Gawarecka.