PolskaEkspert: to w Jelfie zamieniono feralny corhydron

Ekspert: to w Jelfie zamieniono feralny corhydron

Etykieta na feralnej fiolce z corhydronem
250, w której zamiast tego leku była scolina, jest oryginalna -
orzekł biegły, który na polecenie Prokuratury Okręgowej w Jeleniej
Górze badał opakowanie i etykietę. Ta opinia pozwala sądzić, że do
zamiany specyfiku doszło na terenie Jelfy, wytwarzającej corhydron.

01.02.2007 | aktual.: 01.02.2007 14:36

Na początku listopada ub. roku ujawniono, iż w zakładach farmaceutycznych Jelfa w Jeleniej Górze (Dolnośląskie) doszło do zamiany składu dwóch leków. W ampułce jednej z partii corhydronu znalazł się silny specyfik stosowany do znieczulania podczas operacji - scolina. Corhydron natychmiast został wycofany z użytku, a posiadacze ampułek z lekiem mieli go zwrócić do aptek.

Jak poinformowała Ewa Węglarowicz-Makowska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, taka opinia biegłego pozwala sądzić, że zamiana corhydronu na scolinę miała miejsce na terenie zakładu, a nie poza nim. Podejrzewamy też, że w tym przypadku nie doszło do działania konkurencji, ale na tym etapie śledztwa nie możemy tego jeszcze całkowicie wykluczyć - mówiła rzeczniczka.

Dodała, że Jelfa udostępni prokuraturze sprzęt, którym będzie można bezinwazyjnie przebadać całą partię corhydronu 250, którego ampułki przez cały czas napływają do Jeleniej Góry. Dzięki temu można będzie przebadać je w znacznie krótszym czasie, niż to się dzieje w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Ponadto takie bezinwazyjne badanie jest znacznie tańsze - mówiła Węglarowicz- Makowska.

Rzeczniczka zaznaczyła, że do Krakowa będą trafiać tylko te fiolki, których zawartość będzie budzić wątpliwości po przebadaniu bezinwazyjnym.

Od połowy stycznia w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych (IES) trwają badania pierwszych partii corhydronu, nadesłanych przez jeleniogórską prokuraturę. Zawartość ampułek badana jest w aparacie do identyfikacji substancji. W ten sposób ustala się, czy w ampułce znajduje się corhydron, scolina czy mieszanina obu substancji. Jak informowała pod koniec ubiegłego roku jeleniogórska prokuratura, w całym kraju zabezpieczono ponad 450 tys. ampułek corhydronu. Początkowo prokuratura chciała przeanalizować skład wszystkich ampułek. Nie wiadomo jednak, kto miałby zapłacić za przebadanie całego corhydronu: 25, 100 i 250. Nie wiadomo też, kto miałby zapłacić aptekom za wycofanie corhydronu ze sprzedaży.

Prokuratura w Jeleniej Górze zajmuje się również zawiadomieniem ministra zdrowia Zbigniewa Religi o ewentualnym popełnieniu przestępstwa przez Główny Inspektorat Farmaceutyczny (GIF), wojewódzkich inspektorów farmaceutycznych, głównie z Lublina i Gdańska, pracowników Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego (NIZP) oraz Urząd Rejestracji Leków. Prokuratorzy sprawdzają, czy pracownicy tych urzędów dopełnili swoich obowiązków służbowych i czy ewentualnie nie narazili na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia ludzi.

Prowadzone jest również śledztwo sprawdzające, czy Jelfa w kryzysowej sytuacji zachowała się właściwie i czy dołożyła należytych starań, aby wadliwą partię leku wycofać oraz powiadomić ludzi o ewentualnym niebezpieczeństwie, jakie może im grozić po zażyciu lekarstwa.

Przypadki nieprawidłowego działania corhydronu u pacjentów, w tym podejrzenia spowodowania zgonu, bada Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Do niej trafiły zawiadomienia, złożone do organów ścigania w całej Polsce.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)