Ekspert: rozejm na wschodzie Ukrainy zależy od stanowiska Zachodu
Utrzymanie się rozejmu na wschodzie Ukrainy zależy przede wszystkim od stanowiska Zachodu - ocenił Ołeksij Harań, dyrektor Szkoły Analityki Politycznej w Akademii Mohylańskiej w Kijowie. - Wycofanie z Ukrainy części rosyjskich wojsk nie oznacza, że Rosja zrezygnowała ze swych zamiarów wobec tego kraju - podkreślił politolog.
O wyprowadzeniu większości sił armii rosyjskiej z obwodu donieckiego i ługańskiego, gdzie od kwietnia do 5 września trwały zacięte walki między siłami ukraińskimi a prorosyjskimi rebeliantami, poinformował w środę prezydent Ukrainy Petro Poroszenko.
- Zgodnie z najnowszymi danymi wywiadu 70 procent rosyjskich wojsk zostało wycofanych za granicę. Daje to nam nadzieję, że inicjatywy pokojowe nie są pozbawione perspektyw - mówił.
W ocenie Harania prezydent Rosji Władimir Putin wycofuje swoje oddziały, gdyż osiągnął już zaplanowane cele. - Wojska rosyjskie zrobiły to, co miały zrobić: uratowały bojowników przed natarciem sił ukraińskich, które przed ogłoszeniem rozejmu odnosiły duże sukcesy w walkach z separatystami; zapewniły też zaopatrzenie rebeliantów w sprzęt - powiedział.
- Nie oznacza to, że Rosja całkowicie zrezygnowała z nacisków i prowokacji wobec Ukrainy. W Donbasie nadal pozostają rosyjscy doradcy wojskowi i oficerowie. Rozejm jest ciągle naruszany, a Moskwa cały czas wymachuje szabelką - uważa politolog.
Zdaniem Harania dalszy rozwój wydarzeń na wschodzie Ukrainy zależy teraz od tego, czy Zachód zdecydowany będzie kontynuować presję na Rosję.
- To, jak długo będzie trwał rozejm, zależy przede wszystkim od zachowania państw zachodnich. Putin miał dwa powody, by powstrzymać swe wojska. Były to straty, nanoszone bojownikom przez ukraińską armię, oraz strach prezydenta Rosji przed zaostrzeniem sankcji. Jeśli Zachód będzie działał zdecydowanie, to Putin nie wznowi walk. A jeśli Zachód znów zacznie się zastanawiać, czy wprowadzać sankcje, czy ich nie wprowadzać, Putin nadal będzie się czuł bezkarnie - zaznaczył.
Harań odniósł się także do porozumienia, zawartego w ubiegłym tygodniu w stolicy Białorusi Mińsku przez grupę kontaktową Ukraina-Rosja-OBWE. Podpisany tam protokół mówi o konieczności decentralizacji władzy na Ukrainie m.in. poprzez przyjęcie ustawy o szczególnym statusie niektórych rejonów (powiatów) w obwodach donieckim i ługańskim.
Politolog podkreślił, że decentralizacja nie oznacza jednak, że w obwodach tych powstanie twór wzorowany na Naddniestrzu, czy też Republice Serbskiej w Bośni i Hercegowinie.
- Takie wyjście jest dla Ukrainy nie do przyjęcia. Poczekajmy na zapowiedziany przez prezydenta Poroszenkę projekt ustawy w tej sprawie. Przypominam, że bojownicy kontrolują mniej niż jedną trzecią Donbasu. Kijów powinien blokować podejmowane przez Putina próby wykorzystania tego regionu jako instrumentu stałego nacisku. W decyzjach dotyczących polityki wewnętrznej i zagranicznej Ukraińcy powinni kierować się wyłącznie własnymi interesami - powiedział Harań.