PolskaEkspert komisji: Cimoszewicz się myli

Ekspert komisji: Cimoszewicz się myli

Ekspert sejmowej komisji śledczej Emilia
Nowaczyk podtrzymała opinię prawną, na podstawie
której sejmowa komisja śledcza ds. PKN Orlen kolejno odrzuciła w
sobotę siedem wniosków Włodzimierza Cimoszewicza o wykluczenie
siedmiu członków tej komisji z jego przesłuchania.

Cimoszewicz uważa, że komisja, w której w sobotę zasiadało ośmiu posłów, nie miała prawa sama zdecydować o losie wniosków dotyczących siedmiu z nich. Zdaniem marszałka Sejmu, nie było odpowiedniego kworum, by podjąć decyzje. Był bowiem tylko jeden poseł, którego wnioski nie dotyczyły. W takim przypadku komisja powinna, według Cimoszewicza, zwrócić się do prezydium Sejmu. Taką drogę wskazuje - jego zdaniem - ustawa o sejmowej komisji śledczej.

Eksperci komisji przedstawili jednak w sobotę opinię pozwalającą posłom przegłosować po kolei wnioski dotyczące wyłączenia członków komisji z przesłuchania świadka. Według tej opinii, odczytanej w sobotę przez Nowaczyk i następnie rozszerzonej na piśmie, poseł nie uczestniczy w głosowaniu we własnej sprawie, ale nawet gdyby został wyłączony z przesłuchania świadka w takim głosowaniu, nie traci prawa udziału w dalszych pracach komisji i może głosować nad pozostałymi wnioskami dotyczącymi innych posłów.

Według Cimoszewicza przy rozpatrywaniu takiej liczby wniosków o wyłączenie z przesłuchania, złożonych na podstawie art. 6, ustawy o sejmowej komisji śledczej, ma zastosowanie artykuł 5 ust. 2., który przewiduje, że "jeżeli wnioski dotyczą takiej liczby członków komisji, że uniemożliwia to przeprowadzenie głosowania, uchwałę w sprawie wyłączenia podejmuje Prezydium Sejmu".

Art. 6 głosi, że "jeżeli w trakcie postępowania prowadzonego przez komisję zostanie ujawniona okoliczność, która mogłaby wywołać wątpliwości co do bezstronności członka komisji przy wykonywaniu czynności przesłuchania osoby wezwanej przez komisję, ulega on wyłączeniu z tej czynności na wniosek osoby wezwanej lub członka komisji; przepis art. 5 ust. 2 stosuje się odpowiednio".

Według Cimoszewicza oznacza to, że gdy liczba wniosków o wyłączenie jest większa, posłowie sami nie mogą decydować i muszą przesłać wnioski do prezydium Sejmu, które rozstrzyga kwestię.

W ocenie Nowaczyk obowiązek przekazania sprawy prezydium Sejmu odnosi się tylko do sytuacji, w których wnioski dotyczą wyłączeń z komisji i kiedy ich liczba sprawia, że posłowie, co do których takich wniosków nie zgłoszono, nie zapewniają koniecznego kworum.

Dla Nowaczyk sytuacja jest odmienna, gdy członek komisji ma być wyłączony jedynie od pojedynczej czynności. "Wyłączenie to ma dotyczyć tylko tej konkretnej czynności, ze względu na osobistą relację, jaka zachodzi pomiędzy członkiem komisji, a osobą wezwaną" - napisała mecenas w uzasadnianiu opinii.

"Ponadto członek komisji zostaje wyłączony od jednej konkretnej czynności: przesłuchania danej osoby wezwanej. Nie jest to więc wyłączenie ze składu komisji, czyli od udziału we wszystkich jej pracach i czynnościach, lecz tylko od tej jednej czynności, i tylko od niej" - uzasadnia ekspert komisji.

Według Nowaczyk, gdyby chodziło o wykluczenie członka komisji z jej składu, poseł po zgłoszeniu takiego wniosku nie mógłby uczestniczyć w działaniach komisji do czasu jego rozpatrzenia. Ponieważ chodzi tylko o jedną czynność - przesłuchania świadka, członek komisji zachowuje swoje pozostałe uprawnienia - w tym może głosować inne wnioski zgłoszone komisji, które jego nie dotyczą.

Ponadto, w ocenie ekspertki, skoro wyłączenie od przesłuchania dotyczy osobistych relacji danego członka komisji z osobą wezwaną, to konieczne jest indywidualne rozpoznanie zarzutu - oddzielnie w stosunku do każdego ze wskazanych we wnioskach członków komisji. Nowaczyk przypomina, że w ustawie zapisano obowiązek głosowania nad złożonym wnioskiem. Podlega on więc ocenie członków komisji, a nie jest automatyczny, czyli nie wyłącza członka komisji z jej prac od momentu złożenia wniosku.

Według niej dlatego niemożliwa jest sytuacja, by tylko ze względu na liczbę wniosków o wyłączenie poszczególnych członków komisji nie była ona w stanie ich rozpoznać. Do takiej sytuacji może dojść, gdy komisja zaczyna przesłuchanie w składzie minimalnego kworum. W takim przypadku komisja nie będzie w stanie rozpoznać wniosku od razu i musi niezwłocznie uzupełnić swój skład lub przekazać sprawę prezydium Sejmu.

Nowaczyk zwróciła też uwagę, że samo głosowanie nad wnioskami o wyłączenie z przesłuchania innego członka komisji nie jest czynnością powadzoną w ramach przesłuchania osoby wezwanej, lecz rozstrzygnięciem kwestii, czy zachodzą warunki do wyłączenia danego posła z przesłuchania danej osoby.

Źródło artykułu:PAP
komisja śledczapkn orlensejm
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)