PolskaEksperci: zwiększyła się liczba odmów poddania dzieci szczepieniom

Eksperci: zwiększyła się liczba odmów poddania dzieci szczepieniom

Z wstępnych danych wynika, że w 2014 r. do ponad 12 tys. zwiększyła się liczba odmów poddania dzieci szczepieniom obowiązkowym - powiedział rzecznik prasowy GIS Jan Bondar.

Eksperci: zwiększyła się liczba odmów poddania dzieci szczepieniom
Źródło zdjęć: © WP.PL | Łukasz Szełemej

01.03.2015 | aktual.: 01.03.2015 08:23

W Polsce wciąż duża jest tzw. wyszczepialność dzieci i młodzieży, która przekracza 95 proc. Oznacza to, że taki odsetek tej populacji poddawany jest szczepieniom obowiązkowym, refundowanym z budżetu. Jednak z roku na rok zwiększa się liczba rodziców odmawiających tych szczepień, choć są bezpłatne.

Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Zakładu Higieny wynika, że jeszcze w 2011 r. złożono około 3 tys. odmów zaszczepienia dzieci, w 2012 r. było już ich 5,3 tys. a w 2013 r. - 7,2 tys. W 2014 r. rodzice złożyli już 12,7 tys. odmów.

Jako powód rodzice podają jakąś infekcję u dziecka, choćby zwykłe przeziębienie. W takiej sytuacji faktycznie nie można szczepić, podanie preparatu trzeba odłożyć. Później jednak ci sami rodzice też nie zgłaszają swych dzieci na szczepienie.

Prezes Fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń w Warszawie dr Paweł Grzesiowski powiedział PAP, że jego zdaniem faktyczne liczba dzieci niezaszczepionych jest mniejsza, ponieważ część odmów co roku jest przez niektórych rodziców powtarzana. "Trzeba zatem pamiętać, że jest to liczba odmów, a nie liczba dzieci, która nie została zaszczepiona" - dodaje.

Specjalista przyznaje, że jest to niepokojące, gdyż w następnych latach może być coraz więcej odmów, a wraz z nimi - niezaszczepionych dzieci. "Epidemiami rządzi prosta matematyka. Gdy nie zostanie zaszczepionych 20-30 tys. dzieci, wtedy do 100 tys. zwiększy się tzw. populacja wrażliwa, czyli podatna na zakażenia".

Na terenie kraju mogą wtedy pojawić się ogniska epidemiczne, szczególnie krztuśca oraz odry. Do Polski mogą również zostać zawleczone infekcje przez podatne na zakażenie osoby wyjeżdżające do innych krajów - ostrzega dr Grzesiowski.

Według specjalisty, należy liczyć się z tym, że liczba rodziców uchylających się od poddania dzieci szczepieniom nadal będzie rosnąć.

Z badań socjologa Uniwersytetu Warszawskiego dr Tomasza Sobierajskiego wynika, że w naszym kraju od 10 do 12 proc. rodziców jest przeciwnych szczepieniom. "Ten odsetek osób jest wciąż niewielki, ale stale się powiększa. Przed kilkoma laty jedynie 7 proc. badanych było przeciwnych szczepieniom" - powiedział specjalista.

Rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego, Jan Bondar przypomina, że rodzice, którzy nie spełniają obowiązku szczepień mogą zostać ukarani grzywną do 1500 zł albo karą nagany. Powiedział PAP, że w 2014 r. wszczęto ponad 220 takich postępowań.

Dr Paweł Grzesiowski uważa, że lekarze mogą tylko namawiać do szczepień, ale nie mogą zmuszać do nich. "Medycy nie mogą również jedynie ograniczać się do podania zdawkowej informacji o szczepieniach i mieć spokojne sumienie, że o tym w ogóle wspomnieli" - twierdzi prof. Andrzej Radzikowski z Warszawskiego Uniwersytety Medycznego.

Specjalista przestrzega, by lekarze pamiętali, że gdy niezaszczepione dziecko zachoruje, rodzice mogą wrócić z pretensjami, że nie byli dostatecznie poinformowani o potrzebie szczepień.

Prof. Ewa Bernatowska z kliniki immunologii Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie przypomina, że dzięki wciąż dobrze działającemu programowi szczepień ochronnych Polska jest krajem wolnym od wielu groźnych zakażeń. Od 1984 r. nie odnotowano ani jednego przypadku polio, choroby, która w latach 50. XX w. powodowała liczne zgony oraz trwałe kalectwo na skutek paraliżu mięśni rąk i nóg. - Od 30 lat nie było u nas zachorowań na błonicę, a od 29 lat nie zdarzył się tężec noworodkowy - dodaje.

- Musimy jednak pamiętać, że w środowisku jest mnóstwo bakterii i wirusów, które tylko czekają na okazję, by zebrać swoje żniwo - podkreśla dr Grzesiowski wskazując, że zagrożone są zarówno dzieci, jak i dorośli.

- Niektóre szczepionki podajemy dopiero od 20-30 lat, więc osoba w wieku 50 lat, który nie przeszła określonych chorób zakaźnych, nie jest na nie odporna. Epidemia wyrównawcza przebiega tak jak finał WOŚP. Wolontariusz zbierając pieniądze do puszki tylko wypatruje, czy ulicą idzie ktoś, kto nie ma serduszka. Idzie? No to ciach! Tak samo działa mechanizm choroby zakaźnej. To dlatego co jakiś czas wybuchają ogniska odry, ospy wietrznej, krztuśca i itd. - ostrzega specjalista.

Według prof. Bernatowskiej, szczepienia są najważniejszą polisą na zdrowie każdego z nas, bez względu na wiek i płeć. Są znacznie bezpieczniejsze niż odporność uzyskana po przejściu zakażenia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)