ŚwiatEksperci: musi być zgoda kraju przyjmującego pomoc humanitarną

Eksperci: musi być zgoda kraju przyjmującego pomoc humanitarną

Kraj, do którego kierowany jest transport pomocy humanitarnej, musi wyrazić na to zgodę. Po obu stronach granicy muszą być określone osoby odpowiedzialne za to, co wydają i przyjmują - podkreślają eksperci.

Eksperci: musi być zgoda kraju przyjmującego pomoc humanitarną
Źródło zdjęć: © Wrzuta

280 pomalowanych na biało ciężarówek z pomocą humanitarną Rosji zmierza w kierunku granicy z Ukrainą, gdzie mają dotrzeć w środę wieczorem. Konwój wyruszył z Naro-Fominska pod Moskwą w nocy z poniedziałku na wtorek. Ukraińskie władze, a także kraje zachodnie obawiają się, że Rosjanie mogą wykorzystać dostarczenie pomocy jako pretekst do interwencji.

Szczegółowe warunki udzielania pomocy humanitarnej określa międzynarodowe prawo humanitarne. Przede wszystkim czwarta konwencja genewska z 12 sierpnia 1949 roku a także rezolucja 46/182 ONZ z grudnia 1991 roku. - Prymat nad organizowaniem i udzielaniem pomocy ma gospodarz czyli kraj, w którym mamy do czynienia z katastrofą lub kryzysem - powiedziała Monika Korowajczyk-Sujkowska z Polskiej Akcji Humanitarnej. Podkreśliła, że pomoc humanitarna musi być neutralna i apolityczna.

- Taki obrazek, konwoju wielu ciężarówek jadącego gdzieś, to jest przeszłość. Dziś pomocy tak się już nie świadczy. O ile sytuacja tego nie wymusza, pomocy nie wiezie się z kraju darczyńcy. W przypadku Rosji transportowanie produktów na teren Ukrainy, taki transport bardzo dużo kosztuje m.in. załadunek, opłata pracy ludzi, paliwo. Jest taka zasada, że jeśli istnieje taka możliwość, to kupuje się artykuły pomocy humanitarnej w kraju odbiorcy. W ten sposób wspiera się rynek lokalny - powiedziała ekspertka PAH.

Kierowniczka działu współpracy z zagranicą Polskiego Czerwonego Krzyża Magdalena Stefańska przypomniała, że konwój jest inicjatywą rosyjskiego rządu i nie odbywa się pod patronatem czy egidą Międzynarodowego Ruchu Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca. Podkreśliła, że rozmowy na temat możliwości współorganizacji konwoju pod patronatem Czerwonego Krzyża zostały podjęte w poniedziałek. - Odbyło się spotkanie delegatów Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża z przedstawicielami rządu Ukrainy i rządu Rosji. Komitet przedstawił obwarowania, które dotyczą poszanowania zasad neutralności, bezstronności i niezależności - powiedziała Stefańska.

- To musiałby być konwój, który nie jest eskortowany przez wojsko i równocześnie zagwarantowane musiałoby być bezpieczeństwo pracowników i wolontariuszy Czerwonego Krzyża. Takich gwarancji na ten moment Międzynarodowych Komitet Czerwonego Krzyża nie otrzymał - dodała.

Zaznaczyła, że Międzynarodowych Komitet Czerwonego Krzyża nie ma także informacji o tym, co jest wiezione w ciężarówkach. Nie zostały przedstawione informacje ani o odbiorcy transportu, ani o zasadach, na podstawie których miałaby się odbyć dystrybucja pomocy. - W związku z tym Czerwony Krzyż zdecydowanie odcina się od tego konwoju. Nie oznacza to oczywiście, że w przyszłości, być może niedalekiej, taki wspólny konwój pod egidą Czerwonego Krzyża nie mógłby zostać zorganizowany. Musiałyby zostać spełnione nasze warunki. Jak najbardziej Czerwony Krzyż jest skłonny w tym zakresie współpracować - powiedziała Stefańska.

Ekspertka podkreśliła, że należy odróżnić pomoc rządową od pomocy organizacji pozarządowych. - Rząd ukraiński musiałby wyrazić zgodę na przyjęcie takiego konwoju. Również musiałby zostać poinformowany o tym, co wchodzi w skład konwoju i na jakich zasadach ten transport miałby się odbywać, kto fizycznie na granicy odbiera taki konwój i co się z tym konwojem dzieje po jej przekroczeniu. Jeżeli strona ukraińska posiada takie informacje i je akceptuje, to po prostu drogą rządową konwój jest realizowany. Jeśli ich nie posiada, to ma prawo nie przyjąć takiej pomocy - powiedziała Stefańska.

- Jeżeli skala kryzysu jest na tyle duża, że lokalne stowarzyszenia, a także państwo nie radzi sobie z problemem, to wówczas wysyłany jest międzynarodowych apel o pomoc z zewnątrz. Na ten apel mają prawo odpowiedzieć zarówno rządy, jak również organizacje innych państw, a także prywatni sponsorzy i darczyńcy. W każdym przypadku zawsze trzeba skontaktować się z docelowym odbiorcą pomocy - powiedziała.

Pytana, czy możliwe są sytuacje, w których konwój przekracza granicę bez zgody rządu lub miejscowych organizacji pomocowych, Stefańska powiedziała: - Jeśli chodzi o ruch Czerwonego Krzyża lub Czerwonego Półksiężyca, to ja takiej sytuacji nie znam. Nie spotkałam się z taką sytuacją, żeby któreś stowarzyszenie nie wyraziło zgody na otrzymanie i odbiór takiej pomocy - powiedziała.

- Musi być odbiorca - rząd albo organizacja pozarządowa - ale nie ma takiej sytuacji, żeby dowieźć pomoc na granicę i porzucić ją. Taka sytuacja nie może mieć miejsca. Absolutnie musi być podmiot, organ czy organizacja, które odpowiadają za to, co przyjmą i za właściwą dystrybucję wśród poszkodowanych - podkreśliła.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)