"Eksperci Antoniego Macierewicza źle interpretują dane"
- Tezy, którymi jesteśmy karmieni, nie mają żadnego potwierdzenia w faktach. Prawda smoleńska jest jedna, ale opinię publiczną kształtują te tezy, które są częściej powtarzane. Stąd pomysł powołania naszego zespołu - komisji będącej grupą polemiczno-edukacyjną w sprawie katastrofy smoleńskiej - mówi szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, Maciej Lasek w Kontrwywiadzie RMF FM. - Bardzo chciałbym spotkać się z ekspertami Macierewicza, ale na naszych warunkach. Chcemy zapraszać ekspertów pojedynczo i przekonywać ich, że tezy, które głoszą, nie mają pokrycia w rzeczywistości - mówi gość RMF FM.
10.01.2013 | aktual.: 10.01.2013 12:06
Maciej Lasek powiedział, że badanie tego wypadku zostało zakończone i przez ostatnie półtora roku ani razu nie wydarzyło się nic, co mogłoby to badanie wznowić.
Przyznał jednocześnie, że jest pomysł stworzenia zespołu osób, które znają się na badaniu wypadków. - Częściowo złożonego z członków byłej komisji pana ministra Jerzego Millera, ale również szerokiej innej grupy osób, które znają się generalnie na tematyce lotniczej, aby można powiedzieć przybliżyć tezy naszego raportu. Przybliżyć to o czym nie mówiliśmy przez ostatnie półtora roku - tłumaczy.
Tłumacząc doniesienia o tym, że samolot mógł nie zderzyć się z brzozą, a doszło do wybuchów, szef komisji mówi: , zostało to oparte na zapisach urządzenia TAWS, urządzenia, które nie jest rejestratorem, które rejestruje te same parametry, co rejestrator parametrów lotu, ale żeby można było interpretować te wyniki to po pierwsze trzeba system, w jakim następuje synchronizacja danych między wszystkimi urządzeniami. Ja przypomnę, że urządzenie TAWS zarejestrowało tylko kilka punktów, w trakcie podejścia końcowego tego samolotu rejestrator parametrów lotu zarejestrował z częstotliwością od jednego do kilku herców inne parametry.
Krótko mówiąc, przyznaje, że naukowcy komisji Macierewicza nie umieją synchronizować tych danych.