Ekoterroryści żądają pieniędzy i sławy
Stowarzyszenie Przyjazne Miasto jako cel
protestów wyznacza sobie drogie inwestycje. Na komercyjnych może
ugrać dla siebie darowiznę. Na ważnych dla miasta, np. budowa
autostrady czy rozbudowa lotniska Okęcie, zdobyć poklask - pisze w
"Gazecie Wyborczej" Mariusz Jałoszewski.
17.07.2004 | aktual.: 17.07.2004 08:30
Pod koniec lat 90. ekolodzy wywalczyli prawo do udziału w sprawach, które dotyczą ich działalności. Przyjazne Miasto jednak tego nadużywa. Zgłasza się do setek spraw. Ale urzędnicy - nie znając prawa lub lekceważąc ekologów - często pomijają jego protesty.
I właśnie wtedy Przyjazne Miasto wygrywa z nimi w sądzie administracyjnym. Recepta na pseudoekologów jest prosta - urzędnicy, lepiej od nich nauczcie się prawa - stwierdza komentator "GW". (PAP)