Ekologiczny przekręt?
Jest sposób na powstrzymanie kontrowersyjnej
działalności pseudoekologów. Władze stolicy zarzucają
Stowarzyszeniu Przyjazne Miasto przekręty finansowe. Sprawę wykrył
Krzysztof Kulesza, zastępca dyrektora miejskiego Biura
Administracji i Spraw Obywatelskich - pisze "Życie Warszawy".
09.12.2004 | aktual.: 09.12.2004 09:33
Urzędnik skrupulatnie analizował dokumenty przesyłane przez Stowarzyszenie Przyjazne Miasto do urzędu miasta. Ratusz po zablokowaniu przez ekologów budowy Złotych Tarasów, zaczął szczególnie przyglądać się sprawozdaniom organizacji. - Przeanalizowałem setki stron. Jednak trud się opłacił. Okazało się bowiem, że członkowie Stowarzyszenia działają na niekorzyść swojej własnej organizacji. Chcą wyprowadzić pieniądze do utworzonej przez siebie firmy - mówi "Życiu Warszawy" Krzysztof Kulesza.
W 2001 roku Przyjazne Miasto zakupiło (za pieniądze otrzymane od inwestora centrum handlowego Arkadia w zamian za wstrzymanie protestu) willę na Ursynowie za 670 tys. zł. Po dwóch latach, w 2003 roku zarząd stowarzyszenia odsprzedał budynek. O dziwo, stracił on na wartości, choć w tym czasie ceny nieruchomości w stolicy poszły w górę. Organizacja zażądała za willę tylko 400 tysięcy złotych.
Nabywcą budynku, jak twierdzą miejscy urzędnicy, okazała się spółka Ekoplan, w której większość udziałów ma Stowarzyszenie Przyjazne Miasto. Jest podejrzenie, że umowa sprzedaży nieruchomości ma charakter pozorny, mówi Kulesza. Zyskują na tym szczególnie dwaj członkowie stowarzyszenia. W przypadku likwidacji organizacji, a także spółki, to oni będą dysponować majątkiem. Dlatego też prezydent stolicy Lech Kaczyński podpisał przedłożone przez Kuleszę zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. (PAP)