PolskaEkoedukacja czy ekoterroryzm

Ekoedukacja czy ekoterroryzm

Prawie wszystkie supermarkety wymieniły darmowe foliówki na płatne torby ekologiczne. Wielu klientów bulwersuje jednak to, że muszą za nie płacić.

Ekoedukacja czy ekoterroryzm
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

30.06.2008 | aktual.: 30.06.2008 11:16

Zamiast bezpłatnych "zrywek" pojawiły się jednorazowe: papierowe i biodegradowalne. Każda z nich, w zależności od rodzaju, kosztuje od kilku do 60 groszy. Sklepy oferują też torby wielokrotnego użytku: bawełniane lub z tworzyw sztucznych (niektóre nawet po siedem złotych). Foliówek nie wycofały na razie tylko Real, Auchan i kilka marketów budowlanych.

– Na razie opakowania oksydegradowalne i wielorazowego użytku testujemy w Warszawie. Zbieramy opinie klientów. I na razie są one podzielone – mówi Dorota Patejko, dyrektor do spraw komunikacji Auchan. – Torby ekologiczne wprowadzimy jednak na pewno, i to jeszcze w tym roku. Na razie nie wiemy tylko na jakich zasadach – dodaje.

Torby z kukurydzy

Torby biodegradowalne przypominają jednorazówki, ale są większe i wykonane z surowców odnawialnych – ze skrobi lub kukurydzy. Ich zaletą jest szybki proces rozkładu: pięć–sześć tygodni, czyli tyle, ile rozkłada się ogryzek jabłka. Za torbę wielokrotnego użytku zapłacić trzeba tylko raz. Gdy się zniszczy, markety wymienią ją na nową. Tesco zamierza nawet dostosowywać wygląd torby do aktualnie panujących w modzie trendów i co roku wprowadzać nową kolekcję.

Ekolodzy kontra ekolodzy

Jednak w Polsce akcja marketów zrodziła w klientach bunt. Wiele osób oburzonych niespodziewaną ich akcją nawet w ogóle rezygnuje z zakupów. Inni ostentacyjnie wynoszą wszystko w rękach. Bardziej cwani idą na dział z pieczywem lub warzywami i tam zrywają mniejsze i słabsze foliówki (tych markety na razie nie wycofały), do których potem przy kasie pakują zakupione towary.

Zszokowani akcją supermarketów są także producenci toreb foliowych, którzy powołali Koalicję na rzecz Opakowań Ekologicznych (KOEKO). Ich zdaniem Polacy powinni mieć wybór: darmowa foliówka czy płatna torba ekologiczna. Podkreślają, że nie wszystkich stać na kupowanie drogich toreb.

– Wszędzie za granicą płacimy za torby i nie ma w tym nic dziwnego, każdy klient ma tam wyrobiony nawyk noszenia torby wielorazowego użytku ze sobą lub wożenia jej w samochodzie – mówi Agnieszka Łukiewicz-Stachyra, rzecznik sieci Real, która ekologiczne reklamówki testuje w Częstochowie. – Jednorazówki rozkładają się blisko 500 lat i są bardzo niebezpieczne także jako pułapka mechaniczna dla ptaków. Rocznie z powodu wplątywania się we fruwające po ulicach czy wysypiskach śmieci foliówki ginie ich na świecie ponad milion – tłumaczy Paweł Tymiński, rzecznik prasowy reprezentujący Biedronkę.

A może podatek?

Hipermarkety na darmowe foliówki dla klientów wydają średnio 400 tysięcy złotych miesięcznie. Zdaniem organizacji KOEKO teraz wydadzą mniej, a zarobią więcej. Czyli osiągną to, o co naprawdę im chodziło. Przedstawiciele sklepów tłumaczą jednak, że torby biodegradowalne nie są obłożone marżą, a pieniądze zaoszczędzone na foliówkach idą na kampanię promującą ochronę środowiska i inicjatywy typu sadzenie drzew.

We Francji, Australii czy Chinach dystrybucji toreb foliowych zakazuje prawo (w Polsce pod projektem takiej ustawy podpisy zbiera radny z Łodzi Krzysztof Piątkowski). W Danii, Holandii, Irlandii, Niemczech i we Włoszech wprowadzono specjalny podatek od dystrybucji foliówek-. Sklepy mogą więc tam same zdecydować, czy chcą być bardziej ekologiczne, czy jednak trochę mniej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)