"Ekipa Ziobry naciskała politycznie na prokuraturę"
Rezygnacja Wełny, zasłużonego tropiciela mafii paliwowej z kierowania
specjalnym zespołem prokuratorów była zagadką. Jego zeznania rzucają na to
wydarzenie nowe światło. Wełna zeznał płockim prokuratorom, że nie miał
faktycznego wpływu na prace zespołu. Był pod stałym nadzorem Ziobry,
Kaczmarka i Bogdana Święczkowskiego - informują Radio Zet i TVN24.
Ich zainteresowanie koncentrowało się ma wątkach w których występowały znane nazwiska polityków lewicy: Jacka Piechoty, Sławomira Millera (brat Leszka Miller) i Małgorzaty Ostrowskiej. Materiał dowodowy był jednak słaby.
Prokurator Wełna opisuje zdarzenie do którego miało dojść 28 lutego 2006 roku. Szef biura do walki z przestępczością zorganizowaną Prokuratury Krajowej i najbliższy współpracownik Ziobry Bogdan Święczkowski naciskał na niego, aby postawił zarzuty Piechocie i Millerowi.
Wełna zeznaje, że odkąd ministrem został Ziobro prace zespołu ukierunkowane były na opracowywanie szeregu analiz, nieprzydatnych procesowo ale wysyłanych do Prokuratury Krajowej. Polecenie opracowania jednej z nich pod kątem "ciekawych osób, które mówią o innych ciekawych osobach" było bezpośrednią przyczyną złożenie rezygnacji przez Wełnę. Prokurator odmówił przygotowania takiej analizy.
Sensacyjne zeznania Wełny utknęły w Płockiej Prokuraturze. Nie została o nich poinformowana Prokuratura Apelacyjna, której płoccy prokuratorzy raportują o postępach śledztwa. Nie wyłączono zeznań do odrębnego postępowania ani nie przesłuchano osób o których zeznaje prokurator Wełna.
- Zamiast nacisków było porządkowanie spraw w prokuraturze. W tym postępowaniu otwarto wiele wątków, niektórym sprawom groziło przedawnienie, dlatego doszło do propozycji uporządkowania tego śledztwa, między innymi wyjaśnienia spraw korupcyjnych dotyczących polityków - tłumaczy były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.