Egzekucja na strzelnicy w Białymstoku. Śledczy wrócili do zbrodni sprzed 25 lat
Od morderstwa Wojciecha Konopki z Białegostoku minął szmat czasu. Śledczy od 25 lat szukają sprawcy lub sprawców tej zbrodni. Do sprawy wrócili policjanci z białostockiego Archiwum X.
Ciało Wojciecha Konopki zostało znalezione w lesie niedaleko strzelnicy sportowej w Białymstoku - przekazał "Fakt".
Do przerażającego odkrycia doszło 18 września 1996 roku. Wtedy 2 kobiety, które zbierały grzyby w lesie, natrafiły na zwłoki mężczyzny. Wojciech Konopko miał dwie rany po pociskach. Przed śmiercią został również pobity.
Do tej pory sprawca lub sprawcy tej zbrodni nie ponieśli konsekwencji. Hipotez w tej sprawie jest wiele - przedstawił je tabloid.
Morderstwo na strzelnicy w Białymstoku. Śledczy wznowili sprawę
W rozmowie z "Faktem" rzecznik prasowy podlaskiej policji podinsp. Tomasz Krupa przekazał, że sprawa Wojciecha Konopio została umorzona po długotrwałym śledztwie z powodu niewykrycia sprawców.
Teraz morderstwo 33-latka z Białegostoku bada Archiwum X. - Śledczy w tej sprawie zakładają, że morderca lub mordercy nadal przebywają na wolności, być może poza granicami kraju - przekazał policjant.
Krupa zaapelował także o to, aby wszyscy ci, którzy mają informacje w tej sprawie, zgłaszali się na policję.
Tajemnicza zbrodnia sprzed lat. Hipotezy śledczych
"Fakt" przekazał, jak wyglądał ostatni dzień życia Wojtka. Tego dnia 33-latek ok. godziny 12 był widziany niedaleko sex shopu. To tam zostawił samochód.
Około 15 zauważono go, jak jedzie w kierunku strzelnicy. Razem z nim był nieznany mężczyzna. Możliwe, że to on zamordował Wojciecha. Kolejnego dnia rano odnaleziono zwłoki 33-latka.
W tej sprawie jest kilka hipotez. Jedna z nich zakłada, że Wojtka zamordował kolega, który był zazdrosny o swoją żonę. Kolejna mówi o tym, że za zbrodnią stoją handlarze aut z Białorusi. Wojtek zajmował się ściganiem aut z zagranicy.
Zbrodnię z Białegostoku powiązano także z innymi morderstwami w Polsce. Te także miały miejsce na strzelnicy, ale w innym województwie.
Jest jeszcze jedna hipoteza, według której mordercą jest szkolny kolega. Ojciec ofiary powiedział, że co roku 1 listopada przychodził on na grób Wojtka. Ojciec zamordowanego zapytał w końcu mężczyznę, czy to on jest odpowiedzialny za śmierć jego syna. Wtedy on podał mu rękę i nie pojawił się już więcej przy grobie.
Źródło "Fakt"