Edyta Górniak wygrała proces z "Super Expressem"
Edyta Górniak wygrała z
"Super Expressem". Artyści to nie osoby publiczne, mają prawo
do prywatności - orzekł warszawski sąd apelacyjny. Gazeta ma zakaz
śledzenia gwiazdy - pisze "Gazeta Wyborcza".
To istotny wyrok. Zakazuje działalności paparazzich w naszym kraju. Czegoś takiego jeszcze nie było- podkreśla mec. Maciej Ślusarek reprezentujący Edytę Górniak.
Piosenkarka z mężem Dariuszem Krupą pozwała o ochronę dóbr osobistych redaktora naczelnego "Super Expressu" i jego wydawcę. Chodzi o artykuły z marca i kwietnia 2004 r. Górniak była wtedy w szpitalu w Łomży, gdzie ukryta miała urodzić dziecko. Już drugiego dnia pod szpitalem pojawili się dziennikarze. "Super Express" opisywał warunki w szpitalu i samopoczucie piosenkarki. Napisał, że Górniak wyrzuciła księdza i nie przyjęła komunii, bo nie jest katoliczką. Sugerował, że pali papierosy.
Górniak skarżyła się, że siedziała zamknięta w sali z zasłoniętymi oknami. Mąż odwiedzał ją w nocy.
"SE" tłumaczył, że nie naruszył prywatności, bo zarówno przed porodem, jak i po nim Górniak udzielała wywiadów, w których opowiadała o rodzinie. Tym samym zdaniem gazety zezwoliła na wkroczenie w swoją prywatność i zatarła granicę pomiędzy życiem publicznym i prywatnym.
Wyrok jest prawomocny. Gazeta może jeszcze złożyć kasację do Sądu Najwyższego. (PAP)