Edyta Górniak - strzeżona jak księżniczka w wieży
Kameralna salka szpitalna, w której leży świeżo upieczona mama Edyta Górniak (32 l.), jest zamykana na zamek szyfrowy. A mimo to całą dobę pod drzwiami waruje ochroniarz. Sala została dla Edyty specjalnie odnowiona. Personel plotkuje, że szpital wydał na remont 1800 złotych.
01.04.2004 07:00
- Szpachlowano ściany i malowano je - mówi nam informator. - Nawet dywany tam wnosili, choć w szpitalach ze względu na konieczność zachowania higieny podłogi są gołe.
Edyta jest traktowana przez personel wyjątkowo. Nie tknęła szpitalnego jedzenia. W porze posiłków podjeżdża samochód, który przywozi dla niej specjalne dania. Wychodzi po nie pielęgniarka i zanosi do pokoju Edyty.
Przed drzwiami gwiazdy czuwa ochroniarz. - Nie jest ubrany w mundur, więc nie wiadomo, kto to jest i do czego ma prawo - mówi jedna z pacjentek. - Ale każdego, kto chce tam wejść, pyta o powód wizyty. Nawet pielęgniarki muszą się tłumaczyć.
Aby nikt nie zajrzał do pokoju Edyty przez okno, jest ono przez cały czas zasłonięte żaluzjami. Słońce ma Edyta tylko po południu, bo okno wychodzi na zachodnią stronę.
Wczoraj, oprócz Darka Krupy (27 l.) - ojca małego Allana - Edytę odwiedził ksiądz. Do pokoju piosenkarki wprowadził go sam ordynator. Po tej wizycie przez moment rozmawiał z jednym z naszych reporterów, ale nie chciał zdradzić żadnych szczegółów wizyty. Czyżby gwiazda spowiadała się ze swoich grzeszków?
Pobyt Edyty Górniak w łomżyńskim szpitalu na długo zapadnie jego pracownikom w pamięci. Każdy się boi, by przez chwilę zapomnienia nie stracić pracy. Jak twierdzi personel szpitala, ordynator jasno powiedział, że za udzielanie informacji na temat Edyty Górniak i jej synka grozi natychmiastowe zwolnienie. Ale plotki i tak krążą. Jak ta, że piosenkarka z wdzięczności za dobrą opiekę podarowała oddziałowi noworodków cztery paczki z ubrankami dla maluchów.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy gwiazda wróci z synkiem do swojego domu w Milanówku. Na razie trwa w nim remont pokoiku dla Allana.
Ewa Wąsikowska-Tomczyńska