"Economist" o rządach Tuska - duże nadzieje, skromne wyniki
"Duże nadzieje, piękne słowa i skromne wyniki" - tak podsumowuje dotychczasowe wyniki rządu Donalda Tuska najnowszy "Economist" w korespondencji z Warszawy.
14.03.2008 | aktual.: 14.03.2008 14:07
Zdaniem tygodnika, wygląda na to, że premierowi brak żelaznej woli w realizacji słusznych skądinąd celów, a ambitne plany nie przekładają się na szczegóły realizacyjne.
Takich przekonywających szczegółów "Economist" nie widzi w ministerstwie finansów, którego szef Jacek Rostowski chce zmniejszyć deficyt budżetowy do jednego procenta PKB w 2011 roku i ograniczyć dług publiczny, by przygotować Polskę do wejścia do strefy euro rok później.
"Cele polityki ekonomicznej są dobrze przemyślane, ale większość reform to na razie tylko plany, często niekonkretne, a nie realne działania" - cytuje tygodnik opinię anonimowego ekonomisty, pilnie śledzącego rozwój sytuacji w Polsce.
"Wprawdzie kondycja gospodarki jest wciąż dobra dzięki wysokiej dynamice inwestycji i popytu konsumpcyjnego, ale jej konkurencyjność pogarsza się, ponieważ płace rosną szybciej niż wydajność pracy, zaś złoty umacnia się" - pisze "Economist".
Wśród pilnych zadań rządu tygodnik wymienia liberalizację rynku pracy, prywatyzację spółek Skarbu Państwa, ukrócenie biurokracji i zwiększenie wskaźnika zatrudnienia ludzi w wieku produkcyjnym. Tymczasem rząd wzdraga się przed niepopularnymi cięciami wydatków, ustępuje pod presją żądań płacowych celników i lekarzy, a bez kosztownych porozumień z opozycją Tusk nie będzie w stanie obalać ewentualnego prezydenckiego weta wobec nowych ustaw.
Wyrazem złych stosunków premiera z prezydentem Lechem Kaczyńskim jest spór o obsadę stanowisk wiceprezesów NBP. Tymczasem jest to kwestia pilna. "W obliczu przekroczenia przez inflację progu 4 proc. nasila się niepewność. Zwyżkujące ceny oznaczają wyższe płace w sektorze publicznym, dodatkowo podminowując plany zdyscyplinowania wydatków" - dodaje "Economist".
Polecamy:
» Codzienny przegląd prasy ekonomicznej