Dziwisz: nawet nie chcę przypuszczać, by to była prawda
Nie wiedziałem i nawet nie chcę przypuszczać,
żeby to było prawdą - tak metropolita krakowski kardynał Stanisław
Dziwisz odniósł się do informacji, że jeden z księży pracujących w Rzymie przy procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II był tajnym
współpracownikiem SB.
29.09.2006 | aktual.: 29.09.2006 16:23
Naprawdę z przykrością przyjmuję taką wiadomość, bo nie wiedziałem, nie wiem i nawet nie chcę przypuszczać, żeby to było prawdą - powiedział dziennikarzom kard. Dziwisz.
Jak ocenia o. Wacław Oszajca, jezuita i były redaktor naczelny "Przeglądu Powszechnego" kwestią ujawniania danych o współpracownikach SB powinni zająć się historycy i instytucje do tego powołane. To one powinny ujawnić wszystkie złe rzeczy, które działy się w polskim Kościele - zaznaczył. Dodał jednak, że rozumie ks. Isakowicza-Zaleskiego. Wiem, że wiele wycierpiał i nadal jest to dla niego bolesna sprawa, dlatego jak każdy obywatel miał prawo ujawniać takie informacje - mówi Wirtualnej Polsce.
Pytany o to, czy nazwiska księży wogóle powinny być ujawnione, jak chce tego ks. Isakowicz-Zaleski stwierdził, że ma mieszane uczucia. Z jednej strony jako obywatel uważam, że opinia publiczna ma prawo poznać fakty o tych, którzy wyrządzali krzywdę ludziom, przekazując informację wywiadowi SB. Z drugiej strony sądzę, że księża są bardziej od miłosierdzia i wybaczania niż od dochodzenia sprawiedliwości - podsumował o. Oszajca.