"Dziwi mnie strach PO; moja Platforma się nie bała"
Kandydat na prezydenta Andrzej Olechowski uważa, że wyrok sądu nakazujący Jarosławowi Kaczyńskiemu (PiS) sprostowanie nieprawdziwej informacji o tym, że Bronisław Komorowski (PO) chce prywatyzacji służby zdrowia, nic nowego nie wnosi. Jak mówił, dziwi go obawa PO przed "łatką" prywatyzacji. - Moja Platforma się tego nie bała - stwierdził Olechowski.
16.06.2010 | aktual.: 16.06.2010 20:53
- Mnie dziwi taka obawa Bronisława Komorowskiego i generalnie Platformy w ostatnich czasach, żeby ktoś im nie przylepił łatki, że oni by chcieli prywatyzować. Moja Platforma się tego nie bała. Dzisiejsza się boi - powiedział Olechowski w Lublinie.
Według Olechowskiego, środowy wyrok sądu "wydaje się nieistotny" i niczego nowego nie wnosi. - Po prostu stwierdzono, że jeden z polityków mijał się z prawdą, ale do tego nie trzeba sądu, to jest dość ugruntowane w opinii publicznej - powiedział Olechowski.
Jego zdaniem, spór między PO a PiS dotyczący prywatyzacji służby zdrowia "nie ma nic wspólnego z interesem pacjentów". Olechowski podkreślił, że problem nie polega na tym, czy służba zdrowia powinna być prywatna czy państwowa, ale chodzi o to, by ulepszyć jej funkcjonowanie. - Jeśli coś czasem trzeba sprywatyzować, żeby było lepsze, to oczywiście tak, a jak nie trzeba prywatyzować i lepsze będzie państwowe, to zostawić - mówił.
- Najważniejsze jest wprowadzenie konkurencji do służby zdrowia, bo każdy sektor, jak jest zmonopolizowany, to jest wtedy jak w sklepie mięsnym za PRL-u: klienci stoją pokornie i są traktowani stosownie - dodał.
Według Olechowskiego, potrzebna jest dyskusja o wprowadzeniu konkurencji po stronie ubezpieczycieli, którzy będą zawierali kontrakty ze szpitalami prywatnymi i publicznymi, konkurującymi między sobą o pacjenta.
Pytany o sprawę wyjścia polskich żołnierzy z Afganistanu, Olechowski powiedział, że dyskusja na ten temat nie powinna odbywać się w czasie kampanii wyborczej, "bo z konieczności jest populistyczna albo też podejrzewamy polityków o nieszczere wypowiedzi".
Jego zdaniem, poważną dyskusję na ten temat Polska powinna podejmować najpierw ze swoimi sojusznikami. - Polska chce być sojusznikiem, na którym można polegać. Więc skoro w pewnej chwili my się przyłączyliśmy do tej akcji, to musimy z niej wyjść wówczas, kiedy akcja zostanie zakończona, a nie wcześniej, ani nie straszyć, ani też nie dawać łatwego argumentu dla przeciwnika - powiedział.
Jak zaznaczył, wszyscy sojusznicy chcieliby być w Afganistanie jak najkrócej. - Nikt tam nie pojechał na wakacje i dla każdego jest to wielki wysiłek. Sadzę, że ta interwencja, ten pobyt w Afganistanie skończy się w ciągu jakichś dwóch lat - dodał.
Olechowski spotkał się z wyborcami w Lublinie podczas spaceru przez centrum miasta, a towarzyszące mu osoby rozdawały mieszkańcom jego ulotki wyborcze. Potem Olechowski uczestniczył w konwencji wyborczej zorganizowanej w auli Wydziału Politologii UMCS.